W specjalnym raporcie poświęconym potrzebom pożyczkowym brutto (tzn. nie tylko na pokrycie deficytu budżetowego, ale też obsługę i refinansowanie dotychczasowych zobowiązań) sześciu państw z Europy Środkowo-Wschodniej, agencja ratingowa podkreśla, że Polska jest w najlepszej sytuacji.
W całym 2014 r. potrzeby pożyczkowe polskiego rządu sięgnąć mają blisko 33 mld euro, czyli 8,3 proc. PKB, w porównaniu do 36,6 mld euro (9,7 proc. PKB) w ubiegłym roku i 43,1 mld euro (11 proc. PKB) dwa lata temu. Około 45 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych Polski to efekt deficytu budżetowego, a reszta to wydatki na amortyzację istniejących długów.
We wszystkich państwach uwzględnionych w raporcie (Czechy, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia Węgry) potrzeby pożyczkowe brutto spadną w 2014 r. do 94,2 mld euro, czyli 10,5 proc. PKB, ze 108,9 mld euro, czyli 12,3 proc. PKB w 2013 r. Oprócz Polski, także Rumunia i Słowenia muszą w tym roku pozyskać finansowanie o wartości niższej, niż 10 proc. PKB. W przypadku Węgier to aż 22,7 proc. PKB.
- Czechy, Węgry, Polska i Rumunia doświadczyły wzrostu rentowności (porusza się odwrotnie do cen – red.) długoterminowych obligacji od kiedy Rezerwa Federalna ogłosiła w ub.r. zamiar wygaszenia programu skupu obligacji – zauważyli analitycy Moody's. – Biorąc pod uwagę dzisiejszą chwiejność globalnych rynków finansowych, kraje o największym odsetku obligacji znajdujących się w rękach zagranicznych inwestorów, takie jak Polska i Węgry, mogą doświadczyć dalszego, niewielkiego wzrostu rentowności długoterminowych obligacji – dodali.
Rentowność polskich 10-latek oscyluje obecnie wokół 4,3 proc., w porównaniu do 3,1 proc. na początku maja ub.r., gdy Fed zaczął wysyłać pierwsze sygnały, że zamierza przystąpić do wygaszania programu QE. Na przełomie stycznia i lutego wskaźnik ten sięgał już blisko 4,8 proc., ale od tego czasu zniżkował.