Trudno byłoby wskazać drugą taką branżę jak poligraficzna, która tak mocno zależałaby od sytuacji innych sektorów gospodarki. A sądząc po obecnych wskaźnikach makroekonomicznych, perspektywy dla niej wydają się bardzo dobre.

Wysoki poziom
„Polska poligrafia posiada bardzo duży potencjał, a dzięki ogromnym inwestycjom zrealizowanym między innymi z wykorzystaniem środków unijnych umacnia swoją pozycję na europejskim rynku. Jest to jeden z najszybciej rozwijających się sektorów przemysłu przetwórczego" – pisała w ostatnim raporcie na temat branży tworzonym wspólnie przez KPMG i Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga Jadwiga Emilewicz, obecnie minister przedsiębiorczości i technologii w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Rzeczywiście prognozy dla branży są optymistyczne. Firmy poligraficzne wspiera z jednej strony popyt z rynku krajowego. W związku z tym, że branża jest bardzo uniwersalna i powiązana z wieloma gałęziami przemysłu, sporo zależy od ogólnej kondycji gospodarki. A ostatnie dane o krajowej konsumpcji czy PKB są bardzo dobre. Również gospodarka w Europie Zachodniej, która jest głównym rynkiem dla naszych eksporterów, rozwija się w stałym, solidnym tempie.
Eksperci podkreślają, że oferta polskich firm poligraficznych jest na wysokim, europejskim poziomie. Ogromne znacznie w tej kwestii miały unijne dotacje, które przez wiele lat wspierały inwestycje firm. Obecnie sytuacja się jednak zmienia. W nowej perspektywie unijnej środków jest zacznie mniej.