Susza obejmuje coraz większe połacie Polski. Najnowszy raport Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa z Puław mówi, że w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca susza zwiększyła zasięg o 6 proc. i obejmuje już 52 proc. polskich gmin oraz 45 proc. gruntów ornych.
– W regionach, gdzie wystąpiło to zjawisko, straty zostaną oszacowane przez komisje powoływane przez wojewodów. Dopiero one określą ich wysokości – wyjaśnia Dariusz Maminski z biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa. Minister Marek Sawicki już wystąpił do ministra finansów o zmianę przeznaczenia części rezerwy celowej: 30 mln zł ma pójść na kredyty inwestycyjne, a 10 mln zł na kredyty klęskowe.
Dla rolników takie kroki rządu są niewystarczające. Członkowie Wielkopolskiej Izby Rolniczej w ostatni weekend skierowali do rządu apel o lepsze i szybsze działania. Domagają się, by rząd spojrzał na suszę jako na zjawisko na stałe przypisane do polskiego klimatu i zaczął działać kompleksowo.
– Kraje o wiele bardziej gorące niż Polska, o słabych glebach i niewielkich opadach, jak np. Izrael, są eksporterami żywności. Tam z pieniędzy budżetowych zostały wybudowane systemy nawadniające. My mamy suszę piąty rok, a rząd działa niemrawo i krótkowzrocznie rezygnuje się nawet z unijnego programu małej retencji wodnej – mówi Michał Wróblewski, wiceprezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
– Z 300 ha jęczmienia jarego wyschły dwie trzecie; z 200 ha rzepaku – 40 proc. Żyto i pszenica na 400 ha dadzą połowę plonu – wylicza i dodaje, że kolejnych kredytów klęskowych nie będzie brał, bo spłaca już trzy.Tadeusz Chołko, wójt gminy Suwałki, najbardziej dotkniętej suszą na Podlasiu (połowa upraw wyschła), wstąpił do wojewody o uznanie gminy za obszar klęski żywiołowej. – Mamy pola, gdzie nic się nie zbierze. Ludzie są załamani – mówi.