Solidarność to mrzonka

Z jednej strony kraje UE chcą bronić swoich etycznych wartości, ale z drugiej nośniki energii: ropa naftowa i gaz, znajdują się przede wszystkim w krajach, które są politycznie niestabilne - mówi Antonio de Almeida, przewodniczący rady nadzorczej Electricida de Portugal

Publikacja: 13.09.2008 03:25

Solidarność to mrzonka

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Całkiem niedawno Unia Europejska zaczęła mówić o bezpieczeństwie energetycznym. Dlaczego tak nagle stało się to ważne?

Antonio de Almeida:

Społeczeństwa zdały sobie sprawę, że energia jest coraz droższa i coraz trudniejsza do wyprodukowania. W dodatku pozyskanie jej nośników staje się coraz większym problemem. Z jednej strony kraje UE chcą bronić swoich etycznych wartości, ale z drugiej nośniki energii: ropa naftowa i gaz, znajdują się przede wszystkim w krajach, które są politycznie niestabilne, czasami zaś prowadzą politykę trudną do zaakceptowania. Nie mówiąc o tym, że gdy im to pasuje, podwyższają ceny ropy i gazu. W efekcie europejska polityka energetyczna niesłychanie się skomplikowała. Wypracowanie jednolitego stanowiska jest tu wyjątkowo trudne, bo każdy kraj stara się rozwiązać problemy na własną rękę. W dodatku niektóre państwa członkowskich wiszą u rury północnoafrykańskiej, inne u rosyjskiej czy azerbejdżańskiej.

Ale nie ma innego wyjścia, akurat w tej sprawie musimy się porozumieć. Jak pan sądzi, jak długo to może potrwać?

Nawet całe lata. Ten sam problem mamy z wodą. Jako Portugalczyk naprawdę wiem, o czym mówię, bo źródła wszystkich rzek przepływających przez nasz kraj znajdują się w Hiszpanii. Kiedy jest susza, Hiszpanie po prostu zatrzymują wodę. U podstaw leży natura ludzka. Jeśli Niemcy są w stanie zagwarantować zaopatrzenie w energię, porozumiewając się z Rosjanami, nie będą się zajmowali napięciami w stosunkach polsko-rosyjskich i polskimi obawami przed wstrzymaniem przez Rosjan dostaw gazu do Polski. Jeżeli my dogadamy się z Algierczykami, nie będziemy się przejmowali kłopotami Hiszpanów. Na solidarność nie ma co liczyć. W tej sytuacji Unia Europejska ma niebywale trudne zadanie. Musi zacząć od tego, aby Portugalczycy trochę ustąpili, a Niemcy nie byli tacy samolubni, bo przecież każdy z naszych krajów musi jakoś rozwiązać problem bezpieczeństwa energetycznego.

Jaki pana zdaniem byłby idealny miks energetyczny dla Unii Europejskiej, tak aby rzeczywiście Wspólnota poczuła się bezpieczna?

Niestety, do roku 2030 UE będzie jeszcze w znacznym stopniu uzależniona od ropy i gazu – popyt na te nośniki energii będzie rósł. Jednocześnie zwiększać się będzie udział energii odnawialnej, a proporcje będą wówczas wynosiły 40 do 60 proc. na niekorzyść ropy i gazu. W przypadku UE to proporcje bardzo trudne do osiągnięcia i wiele zależy od polityki wobec energetyki nuklearnej. Weźmy chociażby motoryzację. Mówi się coraz częściej o samochodach napędzanych elektrycznością. Dla środowiska to ogromna ulga. Ale tę energię trzeba wyprodukować, a najtańszym wyjściem jest pozyskanie jej z atomu.

Jest pan zwolennikiem utrzymania udziału państwa w strategicznych dziedzinach gospodarki, w tym właśnie w energetyce. Dlaczego pana zdaniem nie można całkowicie sprywatyzować tego sektora?

Bezpieczeństwo energetyczne jest uzależnione od polityki, a nie zarządzania. Dlatego na przykład prezydent Portugalii złożył wiele wizyt w krajach, które dostarczają nam surowce energetyczne. Także decyzje dotyczące cen czy przyszłych inwestycji w tym sektorze powinny być podejmowane z udziałem rządu. Poza tym w energetyce często dochodzi do inwestycji zagranicznych firm – najczęściej chcą one prowadzić niezależną politykę, tymczasem zaopatrzenie w energię to dla państwa i społeczeństwa sprawa podstawowa. To dlatego 25 proc. EdP akcji należy do państwa, co daje mu wpływ na inwestycje, głównie w hydroelektrownie i elektrownie wiatrowe. Gdyby EdP należała do Niemców czy Hiszpanów, polityka inwestycyjna mogłaby być inna.

EdP jest zaangażowana w inwestycje w Polsce. Jakie macie plany wobec naszego kraju?

Przede wszystkim chcemy budować elektrownie wiatrowe. Kupiliśmy firmę Neolica i znaleźliśmy miejsce, w którym mogłyby one powstać. Chcemy się stać poważnym graczem na polskim rynku energetycznym.

Jeden z najbardziej znanych ekonomistów portugalskich. Ma doświadczenie w bankowości, także jako prezes banku centralnego Portugalii. Był przedstawicielem tego kraju w EBOR, kiedy Polskę reprezentował tam Jan Krzysztof Bielecki. W latach 1996 – 1998 Almeida był prezesem Electricidade de Portugal. Obecnie jako przedstawiciel Skarbu Państwa jest szefem rady nadzorczej EdP. Promuje w niej zagraniczną ekspansję koncernu.

Rz: Całkiem niedawno Unia Europejska zaczęła mówić o bezpieczeństwie energetycznym. Dlaczego tak nagle stało się to ważne?

Antonio de Almeida:

Pozostało 96% artykułu
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy