Według raportu przygotowanego przez branżowy serwis Planet Retail do 2012 r. przychody sieci dyskontowych na świecie mają wzrosnąć w porównaniu z 2007 r. o 65 proc. i sięgnąć 390 mld dol. Paradoksalnie kryzys finansowy może bowiem tanim sieciom napędzić jeszcze więcej klientów. Ich oferta z reguły w 60, a nawet 90 proc. składa się z produkowanych na ich zlecenie i dostępnych tylko w danej sieci marek własnych. Taki system pozwala zrezygnować z marketingu i obniżyć koszty opakowań, dzięki czemu cena jest o 20 – 30 proc. niższa od markowych odpowiedników.
Prognozy analityków Planet Retail już zaczynają się potwierdzać. Belgijski browar InBev, drugi co do wielkości na świecie, podał w piątek, że popyt na rosyjskim rynku maleje z powodu nasilającego się kryzysu. Klienci zaczynają oszczędzać i siłą rzeczy coraz chętniej kupują tanie marki własne kosztem produktów z wyższej półki. Zjawisko można już zaobserwować także we Francji. Hipermarkety Carrefour w tym kraju już notują spadek obrotów.
– W Polsce trudno mówić o kryzysie, ale w skali europejskiej te dane mają wysokie prawdopodobieństwo potwierdzenia. Klienci na pewno zaczną oszczędzać na zakupach i zwracać coraz większą uwagę na ceny produktów, co przyciąga ich do dyskontów – mówi Sławomir Nitek, dyrektor sieci Netto należącej do duńskiego Dansk Supermarked.
[wyimek]14,9 mld zł Polacy mają wydać – według firmy Euromonitor – w 2008 roku w sklepach dyskontowych[/wyimek]
Według Planet Retail największą tanią siecią na świecie będzie nadal niemiecki Aldi, który od lutego działa także w Polsce. Sieć, która kilka razy przesuwała debiut w naszym kraju, ruszyła w lutym z ośmioma sklepami. W 2007 r. globalne przychody Aldiego wyniosły 60,8 mld dol., a w 2012 r. mają przekroczyć 96 mld.