Kopalnia Halemba do likwidacji. Górnicy bronią zakładu

Górnicy mówią o niej „przeklęta", ale wciąż jej bronią. Teraz wizja likwidacji zakładu jest naprawdę realna

Publikacja: 05.09.2010 21:34

Kopalnia Halemba do likwidacji. Górnicy bronią zakładu

Foto: ROL

6 września sztab protestacyjny Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w Unii Europejskiej (zatrudnia 61,5 tys. ludzi), do której należy Halemba, ma podjąć decyzję o strajku. W czwartkowym referendum ponad 90 proc. górników poparło ten krok.

Plan likwidacji Halemby, ale też w perspektywie – zdaniem górników – innych śląskich kopalń węgla kamiennego, to jeden z głównych powodów protestu.

Halemba położona w Rudzie Śląskiej od lat zresztą jest sztandarem górnictwa, aczkolwiek bardzo smutnym.

[srodtytul]Niech ta kopalnia już nie zabija[/srodtytul]

Halemba ma najwyższy stopień zagrożenia metanowego, jest narażona na tąpania i pożary.

Do dziś cała Polska pamięta katastrofę z listopada 2006 r., gdy 1030 m pod ziemią w wyniku wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. W 1990 r. 19 górników zginęło, a 20 zostało rannych w wybuchu metanu. Rok później w wyniku tąpnięcia zginęło pięciu górników.

W Halembie zdarzył się tylko jeden cud – w lutym 2006 r. po pięciu dniach akcji ratunkowej udało się dotrzeć do zasypanego, ale żywego, górnika Zbigniewa Nowaka. Pamiątkowa tablica na pobliskim cmentarzu przypomina, że przy wypadkach w tej kopalni na cud trudno liczyć.

Halemba jest dziś na Śląsku symbolem etosu górniczej pracy – niezwykle niebezpiecznej, która w statystykach wypadków zajmuje zawsze czołowe miejsca.

W 2006 r. koledzy tych, którzy zginęli, z goryczą mówili, że to przeklęta kopalnia, którą powinno się zamknąć. Takie słowa padły także z ust ówczesnego wiceministra gospodarki Pawła Poncyljusza. Zaraz potem przyszła refleksja, że to miejsce pracy tysięcy mężczyzn i ich rodzin. Jedyne w dzielnicy, jedno z niewielu w górniczym mieście. Że życie bez pracy to jakby powolna śmierć.

– To nie kopalnia jest winna, to ludzka głupota zawiniła – mówi dziś o wydarzeniach sprzed czterech lat Mariola Poloczek, wdowa po Bernardzie Poloczku, który zginął w Halembie w 2006 r.

Okazało się, że sfałszowano próby pyłu węglowego, bagatelizowano wysokie stężenie gazu. O nieprawidłowości i naruszenie zasad bezpieczeństwa w kopalni prokuratura oskarżyła 37 osób. Wyrok zapadnie za kilka miesięcy.

Poloczkowa wspomina, że mąż wracał z pracy i bąkał o przekroczeniach norm metanu, "uda się albo się nie uda". – Dozór, sztygary kazali siedzieć cicho. Siedzieliśmy wszyscy na bombie, a ona w końcu wybuchła – mówi wdowa. Uważa, że zamknięcie Halemby będzie dramatem tysięcy rodzin. Wie, co mówi. Jej ojciec przepracował w tej kopalni 27 lat. Teraz syn Adam jest w technikum górniczym i ciągnie go "na grubę" (do kopalni – red.).

– Śmierć męża to wciąż otwarta rana, a o tym, czy Halemba ma istnieć, powinni decydować górnicy, nie ja – mówi Teresa Gęsikowska, wdowa po Januszu, który zginął z Bernardem Poloczkiem.

50-letni Jan Góra, górnik z Halemby, który w wypadku w 2002 r. stracił nogę, przez pierwsze miesiące czuł złość do kopalni. Nauczył się chodzić na protezie, żyje z renty. Z traumy wyszedł dzięki żonie i dzieciom. – Ryzyko zawodu, tyle że górnik ma je większe – uśmiecha się smutno. Mimo iż na dół nigdy nie zjedzie, żyje sprawą możliwego zamknięcia kopalni. – W Halembie pracują moi sąsiedzi, znajomi. Każdy wie, że będzie makabra, bo ta kopalnia to jedyna żywicielka. Martwię się tak samo jak oni – wzdycha.

Starszy syn Górów po studiach poszedł pracować do kopalni. Nie do Halemby, tylko kopalni Pokój. Chce być behapowcem. – Może on zmieni warunki pracy na dole na lepsze? – zastanawia się pan Jan.

[srodtytul]Symbol obrony górnictwa[/srodtytul]

– Sięgam pamięcią i liczę, że Halembę już cztery razy próbowano zamykać, ale zawsze się obroniliśmy – stwierdza Zbigniew Domogała, związkowiec z Sierpnia 80 w Halembie.

– Decyzja w sprawie zamknięcia pociągnie za sobą likwidację Pokoju, Brzeszcz, Bielszowic i kopalni Rydułtowy#Anna – przekonywał we wtorek górników idących na ranną szychtę inny członek tego związku Marceli Murawski. Zebrani w cechowni kiwali głowami. Pytani o zamknięcie Halemby, mówili głośno: nie ma mowy!

Nie przekonuje ich nawet argument, że Kompania Węglowa zapewnia, iż nikogo z pracy nie zwolni, bo zagwarantuje zatrudnienie w swoich 14 pozostałych kopalniach, co oznaczałoby ewentualny dalszy dojazd do pracy.

– Jak ta kopalnia zniknie, zniknie całe górnictwo, spisują nas na straty, więc jak będzie trzeba, przyjedziemy do Warszawy – zapowiada Bogusław, górnik z 23-letnim stażem w Halembie.

Zenon, operator obudów zmechanizowanych, ma kilka tygodni do emerytury. – Od początku tu pracowałem. Może już nie powinienem decydować, ale mój syn od roku też robi na Halembie, musimy jej bronić – tłumaczy. Jeden z młodych górników opowiada "Rz" prawie szeptem: – Będę łamistrajkiem? Mowy nie ma. Ale tę kopalnię trzeba było dawno zamknąć. Mam małe dzieci, po co mi to?

Pytamy więc, czemu tam nadal jest. Odwraca tylko głowę: – Ojciec tu robił, miałem mówić, że się boję?

– Za mojej kadencji nie daliśmy zamknąć żadnej kopalni. Oczywiście nie mówimy o zakładach, gdzie kończy się naturalnie złoże (tak było z Wirkiem, włączonym zresztą do Halemby – red.) – opowiada Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności".

Dariusz Potyrała, na Halembie przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce, pytany, czy walka o Halembę to nie jest po prostu walka o etaty związkowe (nie ma kopalni – nie ma oddelegowań), powiedział, że takie stwierdzenie go obraża. A bezpieczeństwo ludzi? – Wypadki były i są, na drogach też. To w gestii zarządu leży zarządzanie i, jak widać, w przypadku Halemby nie jest najlepsze – mówi Potyrała.

[srodtytul]Może trzeba to skończyć[/srodtytul]

W latach 2003 – 2009 zakład przyniósł aż 1,2 mld zł strat. Dlaczego Kompania Węglowa dopiero teraz decyduje się na zamykanie Halemby?

Zarząd tłumaczy, że kopalnia miała swoją szansę, ale żaden przygotowany dla niej plan ratunkowy się nie powiódł. Także dlatego, że 100 mln ton złoża zabrała jej autostrada, której przebieg nie był ustalany z górnikami.

Dlaczego likwidacja najbardziej nierentownej kopalni mimo braku planowanych zwolnień budzi tyle emocji? – Bo stamtąd wywodzą się niektórzy związkowi liderzy, związki w tej kopalni są bardzo silne i muszą działać, bo okaże się, że są niepotrzebne – mówi "Rz" Jacek Korski, wiceprezes Kompanii Węglowej.

– Poza tym teraz w jednym z największych szykują się wybory krajowe (chodzi o kierownictwo "Solidarności" – red.). To oznacza, że jeśli śląski kandydat, który startuje, wygra, jego stanowisko w regionie się zwolni. Poza tym my mówimy o Halembie, bo to ona przynosi nam największe straty. A górnicy jednej z naszych najlepszych kopalń piszą pisma z pytaniami, jak długo oni, wypracowujący zysk, będą jeszcze dopłacać do Halemby. Uzyskanie 1 GJ energii z węgla tam wydobywanego kosztuje 15 zł, średnio w Kompanii 10,7 zł, a w niektórych kopalniach 8 zł. To chyba łatwy rachunek ekonomiczny – wylicza.

Dodaje, że ze sprawą Halemby wiąże się kwestia decyzji eksploatacyjnych podjętych w latach 70. Mimo złych warunków geologicznych zdecydowano o kolejnym poziomie – kilometr w głąb ziemi. – Im starsza kopalnia, tym więcej zaszłości, które utrudniają decyzje i zwiększają ryzyko błędu – tłumaczy Korski.

Najlepsze i jednocześnie największe kopalnie Kompanii to Ziemowit w Lędzinach i Piast w Bieruniu. To m.in. te zakłady mogłyby zatrudnić część załogi zwalnianej z Halemby.

W czwartkowym referendum górnicy z tych kopalni zagłosowali za strajkiem, podobnie jak ponad 90 proc. całej załogi Kompanii Węglowej (frekwencja wyniosła 74 proc.).

Ale Halemby nie chcą bronić. Chcą strajkować m.in., by nie było obniżania wydobycia i redukcji etatów, co zakłada opracowana strategia Kompanii. O Halembie nie chcą rozmawiać. – Ona żyje naszym kosztem. Może czas to skończyć – mówi jeden z górników Ziemowita.

Ostateczna decyzja w sprawie Halemby zostanie podjęta w 2011 r., gdy prace zakończy zespół ds. przyszłości tej kopalni, w skład którego wchodzą także związkowcy.

Jednak już dziś sprawa wydaje się przesądzona, zwłaszcza że nadzorujący branżę wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", iż taka sytuacja jak w Halembie "nie może trwać w nieskończoność".

6 września sztab protestacyjny Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w Unii Europejskiej (zatrudnia 61,5 tys. ludzi), do której należy Halemba, ma podjąć decyzję o strajku. W czwartkowym referendum ponad 90 proc. górników poparło ten krok.

Plan likwidacji Halemby, ale też w perspektywie – zdaniem górników – innych śląskich kopalń węgla kamiennego, to jeden z głównych powodów protestu.

Pozostało 95% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?