Kryzys na Zachodzie przyniósł zaostrzenie przepisów migracyjnych w wielu europejskich krajach, które są tradycyjnym celem zarobkowych wyjazdów rodaków. W Irlandii nawet opiekunki do dzieci muszą przechodzić obecnie test rynku pracy, jeśli marzą o legalnej posadzie.

[wyimek]3 miliony Polaków pracuje lub poszukuje pracy za granicą[/wyimek]

– Ale polscy fachowcy nauczyli się szybko reagować na zmianę warunków zatrudnienia. Polacy imponują mobilnością – oceniają eksperci Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Krach budownictwa w Irlandii powoduje teraz przepływ sporej grupy naszych fachowców m.in. do Norwegii, gdzie gospodarka nie przeżyła drastycznego załamania. – W Anglii spada liczba legalnie rejestrowanych zatrudnionych cudzoziemców, ale Polacy nadal trafiają na brytyjski rynek także ze względu na rodzinne powiązania z tymi, którzy wcześniej ustabilizowali swój status na Wyspach – mówi Joanna Napierała z OBnM UW.

Kryzys znów powoduje odradzanie się w zachodnich krajach szarej strefy, bo przedsiębiorcy, jak mogą, szukają oszczędności. Ale zapobiegliwi rodacy korzystają też z dobrodziejstw lokalnego prawa. W Islandii w okresie prosperity Polacy najczęściej byli zatrudniani legalnie. Od czasu, gdy w Rejkiawiku nastąpił krach finansów i masowe zwolnienia, polscy bezrobotni spotykają się w kasach wypłacających zasiłki. Wciąż nie ma fali masowych powrotów do ojczyzny, raczej przemieszczanie się migrantów i poszukiwanie najkorzystniejszego miejsca pracy na kontynencie. W Warszawie dyskutowali o tym w poniedziałek eksperci Europejskiej Sieci Migracyjnej – instytucji powołanej przez UE do analiz rynku pracy cudzoziemców na obszarze Wspólnoty.