Największe wzloty i upadki 2011 r.

W na­szym ran­kin­gu wzlo­tów i upad­ków w Pol­sce i na świe­cie nie bra­ku­je nie­spo­dzia­nek i in­for­ma­cji wręcz z ostat­niej chwi­li

Publikacja: 27.12.2011 12:00

Największe wzloty i upadki 2011 r.

Foto: Flickr

Polskie sukcesy

Plus za trans­ak­cję ro­ku - Zyg­munt So­lorz­-ŻAK

Zanim doszło do tej transakcji, Cy­fro­wy Pol­sat za 3,75 mld zł prze­jął na­le­żą­cą do biz­nes­me­na Te­le­wi­zję Pol­sat, dzię­ki cze­mu na ryn­ku po­wsta­ła ogrom­na gru­pa te­le­wi­zyj­na zbli­żo­na pro­fi­lem do gru­py TVN. To jed­nak nic w po­rów­na­niu z trans­ak­cją, na któ­rą So­lo­rzo­wi po­trzeb­ne by­ły te pie­nią­dze. Sprze­da­jąc te­le­wi­zję, zy­skał bo­wiem część środ­ków na – dotychczas –  trans­ak­cję swo­je­go ży­cia i naj­waż­niej­sze prze­ję­cie na pol­skim ryn­ku ubie­głe­go ro­ku, czy­li za­kup ope­ra­to­ra ko­mór­ko­wej sie­ci Plus. Ak­ty­wa, ja­kie po tych trans­ak­cjach So­lorz­-Żak sku­pia w swo­im me­dio­wo­-te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­nym im­pe­rium, po­wo­du­ją, że stoi dziś za naj­więk­szą te­go ty­pu fir­mą w kra­ju.

Trans­ak­cja ma i dru­gie ob­li­cze – po raz pierw­szy zna­ny z nie­chę­ci do za­dłu­ża­nia się in­we­stor zde­cy­do­wał się na się­gnię­cie po ogrom­ną po­moc fi­nan­so­wą z zewnątrz. Na za­kup Po­lkom­te­lu wy­ło­żył 18 mld zł, a gros środ­ków (3,4 mld eu­ro) po­zy­skał z kre­dy­tów uzy­ska­nych od kon­sor­cjum ban­ków. Kupno Plusa bez­sprzecz­nie za­li­cza­my mu jed­nak na plus, bo ro­dzaj dzia­łal­no­ści, ja­ką sku­pia wo­kół sie­bie, za­czy­na być wy­tycz­ną dla in­nych firm.

Wzmoc­nio­ny za­ple­czem te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­nym Cy­fro­wy Pol­sat bę­dzie zda­niem ana­li­ty­ków prze­bi­jał kon­ku­ren­cję na ofer­ty pa­kie­to­we. Łą­czą­ce się na pol­skim ryn­ku kon­ku­ren­cyj­ne dla tej fir­my plat­for­my sa­te­li­tar­ne Cy­fra+ i „n", mi­mo tak­że sil­ne­go opar­cia w kon­cer­nie Vi­ven­di, bę­dą mu­sia­ły roz­wi­jać współ­pra­cę z Te­le­ko­mu­ni­ka­cją Pol­ską (TPSA i „n" wspól­nie ofe­ru­ją dziś płat­ną te­le­wi­zję i In­ter­net), by do­trzy­mać kro­ku fir­mom z im­pe­rium So­lo­rza­-Ża­ka.

Do­dat­ko­wo na ko­rzyść biz­ne­sów So­lo­rza­-Ża­ka działała w tym ro­ku sil­na po­zy­cja je­go te­le­wi­zyj­nej gru­py, któ­ra nie dość, że od­bie­ra­ła kon­ku­ren­cji udzia­ły w wi­dow­ni (to sku­tek lep­szych ja­ko­ścio­wo pro­gra­mów, ale też zna­cznego roz­sze­rze­nia dys­try­bu­cji sta­cji Pol­sa­tu m.in. o plat­for­mę Cy­fra+), to jeszcze zda­niem eks­per­tów bar­dzo do­brze ra­dzi­ła so­bie na re­kla­mo­wym ryn­ku w ko­lej­nym trud­nym dla nadaw­ców ro­ku.     —ele

Postawił na swoim Luis Amaral - prezes Eurocashu

Szef i głów­ny udzia­ło­wiec Eu­ro­ca­shu sku­tecz­nie wal­czył o sfi­na­li­zo­wa­nie umo­wy prze­ję­cia za 1,1 mld zł gru­py Tra­dis, co po­zwo­li mu umocnić się na ryn­ku han­dlo­wym w Pol­sce – nie tyl­ko w seg­men­cie dys­try­bu­cji, ale tak­że sprze­da­ży de­ta­licz­nej.

Sprze­da­ją­ca Tra­dis Em­pe­ria Hol­ding wy­co­fy­wa­ła się z trans­ak­cji, gro­zi­ła od­da­niem spra­wy do są­du i do­ma­ga­ła się wy­so­kie­go od­szko­do­wa­nia. Jed­nak Ama­ra­lo­wi uda­ło się wy­pra­co­wać kom­pro­mis. Dzię­ki te­mu wzmoc­ni swą po­zy­cję wi­ce­li­de­ra pol­skie­go ryn­ku han­dlo­we­go – więk­sze ob­ro­ty ma tyl­ko Bie­dron­ka, na­le­żą­ca do por­tu­gal­skiej gru­py Je­ro­ni­mo Mar­tins.     —pm

Zarobił na przyprawach - Robert Kamiński twórca Kamisu

Na kon­to by­łe­go wła­ści­cie­la fir­my Ka­mis tra­fi­ło w tym ro­ku oko­ło 830 mln zł. Ty­le za stwo­rzo­ne­go przez nie­go w la­tach 90. li­de­ra ryn­ku przy­praw i musz­tard, z przy­cho­da­mi prze­kra­cza­ją­cy­mi 330 mln zł, za­pła­cił ame­ry­kań­ski McCormick.

Robert Ka­miń­ski nie po­in­for­mo­wał ofi­cjal­nie, czym zaj­mie się po sprze­da­ży Ka­mi­su. Naj­praw­do­po­dob­niej bę­dzie roz­wi­jał pro­duk­cję i sprze­daż her­bat pod mar­ką Irving. Stwo­rzył ją od ze­ra i wpro­wa­dził na ry­nek trzy la­ta te­mu. Udzia­ły Irvin­ga w ryn­ku her­ba­ty prze­kra­cza­ją 3 proc., a wio­sną biz­nes­men za­po­wie­dział, że w cią­gu czte­rech lat mar­ka ma zdo­być 20 proc. rynku.     —b.d.

Zdystansował konkurencję - Paweł Marchewka szef Techlandu 

Mi­ja­ją­cy rok stał pod zna­kiem suk­ce­sów pol­skich pro­du­cen­tów gier kom­pu­te­ro­wych. Naj­więk­szym mo­że po­chwa­lić się Te­chland, na cze­le któ­re­go stoi od dwu­dzie­stu lat Pa­weł Mar­chew­ka.

Po­cho­dzą­ca z Ostro­wa Wiel­ko­pol­skie­go spół­ka wy­pu­ści­ła je­sie­nią na ry­nek grę „De­ad Is­land". Już przed pre­mie­rą, dzię­ki sku­tecz­nej re­kla­mie, wia­do­mo by­ło, że po­zy­cja ma wszel­kie za­dat­ki, by stać się świa­to­wym hi­tem. Wy­ni­ki sprze­da­ży prze­szły jed­nak naj­śmiel­sze ocze­ki­wa­nia. We­dług ostat­nich da­nych „De­ad Is­land" ku­pi­ło już 3 mln fa­nów. To wy­nik, ja­kie­go nie osią­gnę­ła do tej po­ry żad­na pol­ska pro­duk­cja.     —dwol

Polskie porażki

Na­gła re­zy­gna­cja - Mi­chał Szub­ski

Michał Szubski: Formalnie do 31 grudnia prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, który swą rezygnację tłumaczył powodami osobistymi. Faktycznie został ofiarą powyborczego przeglądu kadr spółek kontrolowanych przez skarb państwa

Prezesem PGNiG został w wieku39 lat, wroku2008 (potem ponownie na początku tego roku, a ta kadencja miała trwać do marca 2014 r.). Gdy obejmował stanowisko, mówiło się, że spełnia oczekiwania branży, przede wszystkim dlatego, że pracę u gazowego giganta zaczął tuż po studiach na UW (skończył prawo i administrację). Nim stanął na czele zarządu, szefował m.in. Mazowieckiej Spółce Gazownictwa (2003 - 2007), był także doradcą zarządu (2007 - 2008).

Na plus Michałowi Szubskiemu należy zaliczyć kontynuację planów eksploatacji gazu w Norwegii, zaangażowanie w obsługę projektów związanych z gazem łupkowym czy wreszcie wejście w energetykę (PGNiG odkupił warszawskie aktywa Vattenfalla za ok.3 mld zł), w której na inwestycje koncern chce wydać6 - 7 mld zł.

Minusy to trwający wciąż spór cenowy z Gazpromem (sprawa obecnie w sądzie arbitrażowym) i osławiony przetarg na mercedesy (zamówiono modele w wersji nie na Europę, spalające więcej paliwa).

19 grudnia Szubski poinformował o swej rezygnacji ze stanowiska (kilka dni wcześniej Forbes ogłosił go Graczem Roku). Jako główny motyw wskazywał brak porozumienia z URE w kwestii podwyższenia taryf gazowych na2012 r., co uniemożliwia mu kierowanie spółką publiczną, bo brak podwyżki oznaczać będzie dla niej straty. Mało kto uwierzył jednak w to tłumaczenie, bo Szubski raczej wyprzedził tylko decyzję Skarbu Państwa (główny akcjonariusz zapowiadał, że naWZA12 stycznia mogą zostać przegłosowane zmiany kadrowe w spółce). Rada nadzorcza przyjęła jego rezygnację ze skutkiem nadzień bilansowy, czyli31 grudnia2011 r. - kbac

Problemy z zadłużeniem - William Carey prezes CEDC

Po­cho­dzą­ce­mu z Flo­ry­dy za­ło­ży­cie­lo­wi CEDC uda­ło się stwo­rzyć fir­mę, któ­ra pro­du­ku­je naj­wię­cej wód­ki na świe­cie. Do­ko­nał te­go, ku­pu­jąc naj­pierw w Pol­sce Po­lmos Bia­ły­stok, a na­stęp­nie głównych pro­du­cen­tów te­go al­ko­ho­lu w Ro­sji. Te ostat­nie trans­ak­cje po­cią­gnę­ły za so­bą jed­nak prze­kra­cza­ją­ce 1 mld dol. za­dłu­że­nie.

Kło­po­ty w Ro­sji spra­wi­ły też, że fir­mie Ca­reya nie uda­ło się zre­ali­zo­wać ob­ni­ża­nych wcze­śniej pro­gnoz na 2010 r. Od po­cząt­ku mar­ca, czy­li od chwi­li ogło­sze­nia sła­bych wy­ni­ków, ak­cje CEDC stra­ci­ły na war­to­ści nie­mal 80 proc. Obu­rze­ni tym in­we­sto­rzy w USA, gdzie za­re­je­stro­wa­na jest fir­ma, zde­cy­do­wa­li się na zło­że­nie prze­ciw niej po­zwów zbio­ro­wych.     —de

Bankrut z miliardera - Marek Mikuśkiewicz przedsiębiorca


Dzia­łal­ność biz­ne­so­wą roz­po­czął pod ko­niec lat 80., i pro­wa­dził z suk­ce­sa­mi. Jesz­cze w 2010 r. je­go ma­ją­tek wy­ce­nia­ny był na 3,9 mld zł. Im­pe­rium obej­mo­wa­ło choć­by nie­mal 200 skle­pów Marc­pol, wie­le w ści­słych cen­trach naj­więk­szych pol­skich miast. Je­go fir­my mia­ły w su­mie 5,5 mld zł przy­cho­dów.

Dzi­siaj wy­prze­da­je skle­py – sieć skur­czy­ła się do ok. 60, znik­nął choć­by je­den z fla­go­wych lo­ka­li na war­szaw­skim pl. De­fi­lad. We­dług „Pul­su Biz­ne­su" Mi­kuś­kie­wicz nie ma dzi­siaj ma­jąt­ku po­za mniej­szo­ścio­wym pa­kie­tem ak­cji Marc­po­lu. Prze­grał też pro­ces z fir­mą E. Lec­lerc (za­są­dzo­ne pra­wo­moc­nie od­szko­do­wa­nie wy­no­si 34 mln zł).     —pm

Opóźnienia w inwestycjach - Tomasz Zadroga były prezes PGE

W po­ło­wie grud­nia prze­stał być sze­fem Pol­skiej Gru­py Ener­ge­tycz­nej, naj­więk­szej spół­ki na ryn­ku ener­gii (zre­zy­gno­wał z peł­nie­nia funk­cji).

Mi­ni­ster­stwo Skar­bu li­czy te­raz na przy­spie­sze­nie in­we­sty­cji PGE. Gru­pa nie zre­ali­zo­wa­ła np. za­po­wia­da­ne­go w pro­spek­cie emi­syj­nym am­bit­ne­go pla­nu bu­do­wy no­wych elek­trow­ni. Nie wy­pa­li­ły też pla­ny od­ku­pie­nia od Skar­bu Pań­stwa za 7,5 mld zł gru­py Ener­ga (zgo­dy na trans­ak­cję nie wy­dał Urząd Ochro­ny Kon­ku­ren­cji i Kon­su­men­tów). ­Lo­sy To­ma­sza Za­dro­gi przy­pie­czę­to­wa­ła zaś de­cy­zja o za­wie­sze­niu za­an­ga­żo­wa­nia PGE w bu­do­wę elek­trow­ni ją­dro­wej na Li­twie.     —mak

Sukcesy na świecie

Europejski miliarder - Bernard Arnault

We­dług ma­ga­zy­nu „For­bes" jest już czwar­tym naj­bo­gat­szym czło­wie­kiem świa­ta i li­de­rem w Eu­ro­pie, z ma­jąt­kiem wy­ce­nia­nym na 41 mld dol. Kon­tro­lu­je kon­cern LVMH sku­pia­ją­cy luk­su­so­we mar­ki odzie­ży, ko­sme­ty­ków czy al­ko­ho­li. Jest tak­że wła­ści­cie­lem do­mu mo­dy Dior i wciąż po­sze­rza swo­je im­pe­rium.

W tym ro­ku za 4,3 mld eu­ro prze­jął kon­tro­lę nad wło­ską mar­ką Bul­ga­ri zna­ną z luk­su­so­wej bi­żu­te­rii oraz ak­ce­so­riów. Sku­pił już też ok. 20 proc. ak­cji fran­cu­skiej gru­py Her­mes. Co praw­da ro­dzi­na za­po­wia­da ostrą wal­kę o za­cho­wa­nie kon­tro­li nad fir­mą, ale Ar­nault już wcze­śniej w po­dob­nych oko­licz­no­ściach prze­jął Lo­uisa Vu­it­tona. Dzi­siaj mar­ka ta jest per­łą w ko­ro­nie je­go im­pe­rium.

Internetowy gigant - Jeff Bezos

Głów­ny udzia­ło­wiec spół­ki Ama­zon, naj­więk­sze­go sprze­daw­cy in­ter­ne­to­we­go na świe­cie, wciąż za­ska­ku­je ry­nek no­wy­mi po­my­sła­mi. Fir­mę za­czął bu­do­wać od pod­staw w 1994 r. Dzi­siaj w Ama­zo­nie, któ­ry za­czął ja­ko in­ter­ne­to­wa księ­gar­nia, moż­na ku­pić nie­mal wszyst­ko, z żyw­no­ścią włącz­nie.

Bez­os nie po­prze­stał na sprze­da­ży, chciał też wytwarzać. Pierw­szym wła­snym pro­duk­tem był Kin­dle, czy­li czyt­nik ksią­żek w wer­sji elek­tro­nicz­nej, któ­ry oka­zał się ogrom­nym suk­ce­sem. W tym ro­ku na ry­nek tra­fił ta­blet Kin­dle Fi­re. We­dług sza­cun­ków w 2011 r. ku­pi go 5 mln osób. Więk­sza jest tylko sprze­daż iPada kon­cer­nu Ap­ple, a no­wi­cjusz po­ko­na Sam­sun­ga. Ma­ją­tek Bez­osa wy­ce­nia­ny jest na 19,1 mld dol.

Pogromca iPhone'a - Gee Sung- -Choi

Dy­rek­tor za­rzą­dza­ją­cy ko­re­ań­skie­go kon­cer­nu rok na pew­no za­li­czy do uda­nych. Choć nie­wie­le osób w to wie­rzy­ło, w trze­cim kwar­ta­le fir­mie uda­ło się sprze­dać 27,8 mln smart­fo­nów, co da­ło jej po­zy­cję li­de­ra świa­to­we­go ryn­ku (na dru­gie miej­sce spadł Ap­ple).

To nie pierw­szy suk­ces Gee Sung­-Choi, któ­ry w Sam­sun­gu pra­cu­je od 1977 r. (kie­ru­je nim od 2009 r.). To on wy­pro­wa­dził fir­mę na po­zy­cję li­de­ra w sprze­da­ży te­le­wi­zo­rów (wraz z tak­że ko­re­ań­skim LG), zmu­sza­jąc do ostrej wal­ki o ry­nek ja­poń­skich po­ten­ta­tów: So­ny, Pa­na­so­nic czy Sharp. W tym ro­ku ogło­sił też am­bit­ny plan roz­wo­ju, zgod­nie z któ­rym Sam­sung ma do 2020 r. zwięk­szyć przy­cho­dy do 400 mld dol. z obec­nych po­nad 100 mld dol.

Dama finansów - Christine Lagarde Szefowa MFW została uznana przez „Financial Times" za najbardziej wpływową kobietę świata


Jej kan­dy­da­tu­ra nie bu­dzi­ła wła­ści­wie żad­nych kon­tro­wer­sji. Fran­cuz­ka, mó­wią­ca bez ak­cen­tu po an­giel­sku, na gło­wę bi­je wszyst­kie mi­liar­der­ki, ak­tor­ki i sze­fo­we świa­to­wych kon­cer­nów. Je­śli wszyst­ko pój­dzie zgod­nie z usta­le­nia­mi kra­jów człon­kow­skich Mię­dzy­na­ro­do­we­go Fun­du­szu Wa­lu­to­we­go, bę­dzie mia­ła wkrót­ce bi­lion do­la­rów do wy­da­nia na ra­tu­nek po­grą­żo­nych w kry­zy­sie kra­jów i jak nikt in­ny bę­dzie mia­ła wpływ na ich przy­szłość. – Za­wsze po­dej­mu­ję de­cy­zje po kon­sul­ta­cji z ze­spo­łem – za­strze­ga się Chri­sti­ne La­gar­de. Na­tu­ral­nie, ty­le że ze­spół do­sko­na­le wie, że to ona ma ostat­nie sło­wo. Sta­no­wi­sko sze­fa Fun­du­szu ob­ję­ła 1 lip­ca 2011 ro­ku, a w ry­wa­li­za­cji o po­sa­dę pre­ze­sa MFW po­ko­na­ła pre­ze­sa ban­ku cen­tral­ne­go Mek­sy­ku Agu­sti­na Car­sten­sa, Tre­vo­ra Ma­nu­ela, by­łe­go mi­ni­stra fi­nan­sów Re­pu­bli­ki Po­łu­dnio­wej Afry­ki, oraz Gri­go­ri­ja Mar­czen­kę, pre­ze­sa ban­ku cen­tral­ne­go Ka­zach­sta­nu.

Chri­sti­ne La­gar­de szyb­ko uda­ło się zy­skać sza­cu­nek w zdo­mi­no­wa­nym przez męż­czyzn świe­cie fi­nan­sów. – Gdzie­kol­wiek się po­ja­wi, jest słu­cha­na, a każ­da jej de­cy­zja ma na­tych­mia­sto­wy wpływ na oto­cze­nie – chwa­li ko­le­żan­kę z sio­strza­nej in­sty­tu­cji pre­zes Ban­ku Świa­to­we­go Ro­bert Zo­el­lick.

Zda­niem bry­tyj­skie­go mi­ni­stra fi­nan­sów Geo­r­ge'a Osbor­ne'a to wła­śnie La­gar­de jest naj­lep­szym z do­tych­cza­so­wych sze­fów MFW. Sekre­tarz skar­bu USA Ti­mo­thy Ge­ith­ner też nie mo­że się na­chwa­lić jej kom­pe­ten­cji.

Na tym krysz­ta­ło­wym wi­ze­run­ku jest jed­nak ska­za. Prze­ciw­ko pa­ni La­gar­de to­czy się po­stę­po­wa­nie (ja­ko mi­ni­ster fi­nan­sów zde­cy­do­wa­ła o wy­pła­cie 200 mln eu­ro Ber­nar­do­wi Ta­pie, po­szko­do­wa­ne­mu przez ad­mi­ni­stra­cję). Mo­że nie by­ło­by tych za­rzu­tów, gdy­by de­cy­zji nie pod­ję­ła w wy­jąt­ko­wym po­śpie­chu, a Ta­pie nie był przy­ja­cie­lem pre­zy­den­ta.

Porażki na świecie

Ze szczytu na dno - Dominique Strauss-Kahn

By­ły szef Mię­dzy­na­ro­do­we­go Fun­du­szu Wa­lu­to­we­go mógł też przez ko­lej­ną ka­den­cję po­zo­stać w MFW, gdzie pła­co­no mu kró­lew­ską pen­sję, pi­sać książ­ki i udzie­lać wy­wia­dów. Do­mi­nik Strauss­-Kahn w ma­ju 2011 r. stra­cił jed­nak wia­ry­god­ność ja­ko czło­wiek i ja­ko po­li­tyk.

I nie ma zna­cze­nia, czy skan­dal w no­wo­jor­skim ho­te­lu, gdzie na­pa­sto­wał po­ko­jów­kę, zo­stał skru­pu­lat­nie wy­reży­se­ro­wa­ny i po mi­strzow­sku wy­sta­wio­ny, czy też Strauss-Kahn padł ofia­rą wła­snej sła­bo­ści do ko­biet. Bo w świa­to­wych me­diach nie uka­za­ło się ni­gdy wcze­śniej zdję­cie czło­wie­ka bar­dziej upo­ko­rzo­ne­go i bez­rad­ne­go niż wła­śnie Strauss­-Kahn przed no­wo­jor­skim są­dem.

Z czło­wie­ka, któ­ry mógł tak wie­le, bar­dzo szyb­ko zmie­nił się w oso­bę bez­rad­ną, opusz­czo­ną przez nie­mal wszyst­kich, któ­ra nie mo­że być w przy­szło­ści pew­na ni­cze­go. Na je­go szczę­ście nie wszyscy go opu­ści­li. Pie­nią­dze żo­ny An­ne Sinc­la­ir, fran­cu­skiej dzien­ni­kar­ki te­le­wi­zyj­nej oraz dzie­dzicz­ki wiel­kiej for­tu­ny, ku­pi­ły Straussowi­-Kah­no­wi naj­droż­szych i naj­sku­tecz­niej­szych ad­wo­ka­tów, a w efek­cie tak­że wol­ność i moż­li­wość opusz­cze­nia USA.

Dzi­siaj ma jed­nak mi­ni­mal­ne szan­se na po­wrót do po­li­ty­ki, cho­ciaż pre­zy­denc­ki kan­dy­dat fran­cu­skich so­cja­li­stów Fran­co­is Hol­land, tak­że czło­wiek o dość swo­bod­nym po­dej­ściu do oby­cza­jów, je­śli wy­gra wy­bo­ry w ma­ju 2012 r., mo­że wziąć Straussa­-Kah­na do rzą­du. Ty­le że z ta­kim ba­ga­żem oby­cza­jo­wych wy­sko­ków mi­ni­mal­ne są szan­se, aby kie­dy­kol­wiek wy­pły­nął na szer­sze po­li­tycz­ne wo­dy. Na­wet w kra­ju tak to­le­ran­cyj­nym pod tym wzglę­dem ja­k Fran­cja.     —d.w.

Zwolniony, ale z odprawą - Leo Apotheker były prezes HP

Na sta­no­wi­sku sze­fa HP prze­trwał je­dy­nie 11 mie­się­cy. Ra­da nad­zor­cza i ak­cjo­na­riu­sze naj­więk­szej pod wzglę­dem sprze­da­ży fir­my tech­no­lo­gicz­nej w USA (125 mld dol.) nie by­li w sta­nie po­jąć, jak moż­na trzy­krot­nie w cią­gu jed­ne­go kwar­ta­łu po­da­wać co­raz gor­sze pro­gno­zy wy­ni­ków fi­nan­so­wych. Ak­cje HP stra­ci­ły w cią­gu pół ro­ku 40 proc. war­to­ści.

Był to m.in. skutek nie­uda­ne­go wpro­wa­dza­nia na ry­nek no­wych pro­duk­tów. HP miał w ogó­le zre­zy­gno­wać z pro­duk­cji i sprze­da­ży kom­pu­te­rów. Kry­ty­cy uwa­ża­ją, że Apo­the­ke­ro­wi za­bra­kło jed­nak wi­zji, umie­jęt­no­ści eg­ze­kwo­wa­nia pla­nów i ko­mu­ni­ka­cji z oto­cze­niem. Na otar­cie łez otrzy­mał 25 mln dol. od­pra­wy.     —d.w.

Wypowiedzenie przez telefon - Carol Bartz była szefowa Yahoo!

Po­dob­no zo­sta­ła zwol­nio­na przez te­le­fon przez sze­fa ra­dy nadzorczej Yahoo! Roya Bo­stoc­ka. Fir­ma twier­dzi, że in­ne­go wyj­ścia nie by­ło, gdyż Ca­rol Bartz by­ła w roz­jaz­dach. Po­wód de­cy­zji? Brak po­my­słów Bartz na po­pra­wę sy­tu­acji in­ter­ne­to­we­go gi­gan­ta (ak­cje Yahoo! zdro­ża­ły po in­for­ma­cji o jej zdy­mi­sjo­no­wa­niu o ok. 6 proc.). Sa­ma za­in­te­re­so­wa­na na­pi­sa­ła na Twit­te­rze, że jest jej przy­kro z po­wo­du de­cy­zji fir­my.

Bartz za­stą­pi­ła na sta­no­wi­sku współ­za­ło­ży­cie­la Yahoo! Jer­ry'ego Yan­ga, obej­mu­jąc fo­tel dy­rek­to­ra ge­ne­ral­ne­go, gdy w 2009 r. od­rzu­co­no ofer­tę prze­ję­cia kon­cer­nu przez Mi­cro­soft za ok. 45 mld dol.     —kbac

Dziękujemy i do widzenia - Rupert Murdoch prezes News Corp.

To ha­sło wciąż moż­na prze­czy­tać w wi­try­nie in­ter­ne­to­wej za­mknię­te­go w tym ro­ku bry­tyj­skie­go bru­kow­ca „News of the Word". Na­le­żą­ca do me­dio­we­go im­pe­rium News Corp. ga­ze­ta zo­sta­ła za­mknię­ta po 168 la­tach uka­zy­wa­nia się po tym, gdy na jaw wy­szły szo­ku­ją­ce prak­ty­ki jej re­dak­cji, w tym ko­rum­po­wa­nie po­li­cjan­tów czy opła­ca­nie pry­wat­nych de­tek­ty­wów i ha­ke­rów.

Mur­doch za­mknął ty­tuł do­słow­nie w je­den dzień. Me­dial­ny ma­gnat nie tyl­ko stra­cił re­pu­ta­cję, ale i szan­sę na roz­sze­rze­nie biz­ne­su. Afe­ra uda­rem­ni­ła bo­wiem je­go plan za­ku­pu bra­ku­ją­cych 61 proc. w bry­tyj­skim ope­ra­to­rze plat­for­my sa­te­li­tar­nej BSkyB (ma po­nad 10 mln klien­tów).     —ele

Polskie sukcesy

Plus za trans­ak­cję ro­ku - Zyg­munt So­lorz­-ŻAK

Pozostało 100% artykułu
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika
Materiał partnera
Handel z drugiej ręki napędza e-commerce
Materiał partnera
TOGETAIR 2024: drogi do ocalenia Ziemi