Aż 65 proc. przebadanych przez Ponemon Institute na zlecenie Check Point Software Technologies firm, które doświadczyły cyberataku, podkreśla, że najczęstszym powodem ataku jest korzyść finansowa. Firmom w badanych krajach (USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hongkongu i Brazylii) przytrafia się średnio 66 ataków tygodniowo. Koszt pokrycia strat po takim ataku waha się od średnio 106,9 tys. dolarów w Brazylii do 298,3 tys. dol. w Niemczech. 45 proc. firm jest przekonanych, że do włamań dochodzi po to, by zakłócić działanie przedsiębiorstwa. Taki sam odsetek deklaruje, że częstym powodem jest chęć kradzieży danych klientów. – Numery kart kredytowych są równie cenne dla hakerów, co dane pracowników, konta na Facebooku czy loginy do e-maili, jak również słabe punkty typu zero-day (informacje o podatności jakiegoś miejsca w systemie na atak – red.), które mogą zostać wykradzione i sprzedane na czarnym rynku za kwotę od 10 tys. dol. do 500 tys. dol. – komentuje Tomer Teller, badacz w Check Point Software Technologies. Tylko 5 proc. ataków ma motywacje polityczne lub ideologiczne. – Zagrożeniem, co do którego zgadzają się respondenci we wszystkich krajach, jest korzystanie z mobilnego Internetu przez komórkę czy tablet. Najwyższe wskaźniki ataków na takie urządzenia mają Hongkong i Brazylia – podają autorzy raportu. Ryzyko ataków się zwiększa, gdy pracownicy korzystają z mobilnego Internetu, sieci społecznościowych, aplikacji peer-to-peer, wyszukiwarek internetowych, pracują zdalnie, używają przenośnych twardych dysków i otwierają niesprawdzone załączniki do e-maili. Zwykle skutkiem ataków jest utrata ważnych dla firmy informacji. Najczęstszym typem ataku jest tzw. DoS (Denial of Service), doprowadzający do tego, że nie działa system komputerowy lub usługa sieciowa firmy.