Armia kupi przeciwlotnicze rakiety

Armia ma pieniądze na pierwsze nowoczesne rakietowe zestawy przeciwlotnicze. Do 2018 roku ich zamówienie ma priorytet na długiej liście wojskowych zakupów

Publikacja: 25.08.2012 17:02

Armia kupi przeciwlotnicze rakiety

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

Jeśli kryzys nie pokrzyżuje tych planów, w przyszłym roku powinien ruszyć przetarg na dwa rakietowe zestawy krótkiego i jeden średniego zasięgu. Ten ostatni miałby niszczyć nie tylko wrogie samoloty ale też rakiety balistyczne i manewrujące oraz zwiadowcze i bojowe  bezzałogowce. Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej zapowiada, że kosztowny  proces wyposażania armii w nową broń przeciwrakietową i przeciwlotniczą potrwa przynajmniej dekadę i pochłonie 13 – 15 mld zł. Ogromne przedsięwzięcie będzie rozłożone na lata  i choć ma strategiczny status musi się zmieścić w ramach budżetu MON, który przewiduje też inne inwestycje.

Najpierw śmigłowce...

Już w tym roku wojsko wyda na nowoczesny oręż i remonty ok. 6 mld zł. W kolejnych latach , mimo groźby kryzysu, szykują się wielomiliardowe wydatki na nowe, nie tylko podwodne okręty dla marynarki, śmigłowce, samoloty szkoleniowe i wyspecjalizowane roboty. Właśnie zdalnie sterowane, powietrzne, lądowe i morskie pojazdy: rozpoznawcze, transportowe i bojowe a także systemy elektroniczne wspierająca dowódców  mają dokonać technologicznego przełomu w narodowych arsenałach.

Kontraktowe żniwa, oparte są na optymistycznym założeniu iż wydatki na armię utrzymają się na zagwarantowanym ustawą  poziomie 1,95 wartości PKB rocznie.

Jesienią tego roku ruszy pierwszy z wielkich przetargów, wart ok. 3 mld zł  konkurs na dostawy 26 śmigłowców. Procedura sprawdzania producentów już trwa. O zamówienia powalczą globalni śmigłowcowi potentaci: amerykański Sikorsky Aircraft, włosko brytyjska AgustaWestland (z dodatkową odrębną ofertą PZL Świdnik), Eurocopter. Zapowiada się zacięte starcie producentów, bo już wiedzą, że armia planuje niedługo zamówić kolejnych sto nowych helikopterów.

...potem lekkie odrzutowce

W końcu obecnego, lub w przyszłym roku wystartuje przetarg na samoloty szkolenia zaawansowanego. Jest raczej przesądzone, że kupimy nowe lekkie odrzutowce, wyłącznie treningowe, oszczędniej wyposażone i przystosowane do przygotowania załóg  supermyśliwców  F16 a także gruntownie modernizowanych MiG 29 rosyjskiej produkcji. Będzie ich na pewno mniej niż 16 sztuk. MON ma premiować producentów którzy zaproponują najszerszy wariant polonizacji produkcji a potem obsługi szkoleniowych maszyn – twierdzi nowy wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak, odpowiedzialny za modernizację sił zbrojnych.

Czas robotów

Inspektorat Uzbrojenia MON już ustala rynkowe możliwości zamówienia bezzałogowych powietrznych dronów, dostosowanych nie tylko do zadań zwiadowczych ale też do misji bojowych.

Rozpoczęła się procedura zakupu podwodnych robotów wykorzystywanych w wojnie minowej dla marynarki.

Część rozwiązań już jest w zasięgu polskiego przemysłu, możemy budować  lekkie samoloty dla systemów bezpilotowych, rodzime firmy już rozwijają technologie kierowania i zarządzania  urządzeniami bezzałogowymi. Będziemy z tego korzystać – zapowiada wiceminister obrony.

MON już w przyszłym roku chciałby testować w siłach zbrojnych zintegrowany system, wyposażenia indywidualnego tworzony przez konsorcjum na czele z grupą kapitałową Bumar Żołnierz w ramach programu Tytan.

Zamówienia dla przemysłu

Wiceminister Skrzypczak zapowiada, że zakupy zaplanowano przede wszystkim w krajowych firmach. – Podczas organizowania przetargów jesteśmy zdecydowani wykorzystywać  europejskie przepisy pozwalające zamawiać uzbrojenie ważne dla bezpieczeństwa państwa  u naszych producentów , którzy gwarantują zachowanie strategicznych tajemnic i dostawy sprzętu wojskowego nawet w sytuacji kryzysowej – mówi wiceszef MON, generał w stanie spoczynku, były dowódca Wojsk Lądowych. - Będziemy też nalegać, by minister gospodarki był bardziej konsekwentny w rozliczaniu sensownie wynegocjowanych umów offsetowych – podkreśla wiceminister.

Zasady te mają obowiązywać także przyszłych dostawców okrętów, w tym trzech uderzeniowych łodzi podwodnych, które w ciągu dwóch najbliższych dekad mają być ważnym elementem  strategii odstraszania na Bałtyku. – Producent będzie musiał uwzględnić zamówienia niektórych  elementów wyposażenia, a potem  usług serwisowych, w polskim przemyśle – podkreśla wiceminister Skrzypczak. MON zapowiada, że na modernizację marynarki, przewiduje  ok. 900 mln zł rocznie.

Jeśli kryzys nie pokrzyżuje tych planów, w przyszłym roku powinien ruszyć przetarg na dwa rakietowe zestawy krótkiego i jeden średniego zasięgu. Ten ostatni miałby niszczyć nie tylko wrogie samoloty ale też rakiety balistyczne i manewrujące oraz zwiadowcze i bojowe  bezzałogowce. Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej zapowiada, że kosztowny  proces wyposażania armii w nową broń przeciwrakietową i przeciwlotniczą potrwa przynajmniej dekadę i pochłonie 13 – 15 mld zł. Ogromne przedsięwzięcie będzie rozłożone na lata  i choć ma strategiczny status musi się zmieścić w ramach budżetu MON, który przewiduje też inne inwestycje.

Pozostało 84% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki