Władze kanadyjskiego przewoźnika zdecydowały, że będą modernizować swoją flotę kupując nowe samoloty Boeinga – 737 MAX. Ma to przynieść oszczędności w wysokości około 20 procent na każdą milę przelecianą przez pasażera – poinformował przewoźnik w komunikacie. "Odnowa naszej wąskokadłubowej floty obsługującej połączenia w Ameryce Północnej przy wykorzystaniu paliwooszczędnych samolotów jest kluczowym elementem realizowanego programu transformacji. Pozwoli nam to na zachowanie konkurencyjności na rynku" – oświadczył dyrektor Air Canada Calin Rovinescu. Modernizacja floty kanadyjskich linii jest koniecznością, ponieważ średni wiek maszyn eksploatowanych przez przewoźnika wynosi 13 lat, a koszt przewozu pasażera jest wyższy od średniej obliczanej przez Bloomberga dla 13 największych linii lotniczych w Ameryce Północnej.
Na razie nie podano daty podpisania kontraktu. Wiadomo jednak, że Boeing dostarczy Kanadyjczykom 61 egzemplarzy nowego, powiększonego samolotu 737 MAX. Air Canada będzie miało zamówić także 48 dodatkowych maszyn. Według rzeczniczki Boeinga Karen Crabtree zamówienie na 61 maszyn warte jest nominalnie ok. 6,5 miliarda dolarów. Jednak przy tego rodzaju kontraktach na zakup większej liczby maszyn przewoźnicy mogą liczyć na głębokie upusty, często sięgające nawet 30-50 proc. Pierwsze egzemplarze 737 MAX mają trafić do Kanadyjczyków w 2017 roku. Aby umożliwić wymianę floty Boeing odkupi też od Air Canada do 20 z 45 eksploatowanych przez tą linię mniejszych Embraerów E190. Co do losów pozostałych 25 maszyn, Kanadyjczycy nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji.
Dla Airbusa to dotkliwa porażka, bo Kanadyjczycy esksploatowali do tej pory maszyny wyprodukowane przez koncern z Tuluzy. "Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani, ponieważ jesteśmy przekonani, że Airbus posiada maszyny, które pozwoliłyby przewoźnikowi w realizacji założonych celów" – oświadczyła rzeczniczka północnoamerykańskiego oddziału Airbusa Kristi Tucker. "To wotum zaufania dla 737 MAX – skomentował zawarte porozumienie Chris Murray, analityk rynku lotniczego w AltaCorp Capital – [Air Canada] podjęło najlepszą decyzję na najbliższych kilkadziesiąt lat. Samolotami 737 MAX będą latać nasze wnuki".
Air Canada, której flota jeszcze dwadzieścia lat temu opierała się głównie na samolotach z Europy, konsekwentnie przestawia się na boeingi. W segmencie samolotów szerokokadłubowych przewoźnik zaczął już odbierać od amerykańskiego producenta nowe maszyny 777. W marcu do Air Canada ma też trafić pierwszy Boeing 787 – pierwszy z 37 Dreamlinerów zamówionych przez Kanadyjczyków.
W segmencie większych samolotów wąskokadłubowych (powyżej 150 miejsc) konkurują ze sobą Airbusy A320 i Boeingi 737. Pojawienie się nowych, energooszczędnych modeli (odpowiednio A32 neo i 787 MAX) stanowi dla przewoźników impuls do modernizacji swoich flot. Szacuje się, że zamówienia na maszyny tego rodzaju, uważane za "konie pociągowe" każdej linii lotniczej przekroczą w ciągu najbliższych 20 lat astronomiczną wartość 20 bilionów dolarów.