Strajk ma potrwać aż do świąt. Dla amerykańskiej firmy oznaczać to może prawdziwe kłopoty, ponieważ okres przedświąteczny to czas wzmożonej pracy i wyższych obrotów. Strajk pracowników oznaczać będzie dla dla firmy poważne straty finansowe i utratę klientów. Na razie kierownictwo Amazona w Niemczech zapewnia, iż mimo protestów członków związku zawodowego Verdi udaje się zachować ciągłość pracy, a "strajk nie ma wpływu na wiarygodność i rzetelność firmy". Kierownictwo zapewnia, że nie będzie żadnych opóźnień a wszyscy klienci, którzy zamówili prezenty bożonarodzeniowe w Amazonie dostaną je na czas. W zeszłym roku 16 grudnia był dniem w którym Niemcy zamówili najwięcej artykułów w Amazonie - prawie 4 mln czyli 45 zamówień na sekundę.
Tymczasem związki zawodowe zapowiedziały, że do protestu dołączał nie tylko pracownicy z centrum w Graben koło Augsburga, ale także w centrum w Werne. Verdi twierdzi też, że ma poparcie przedstawicieli związków zawodowych z amerykańskiej centrali Amazona w Seatle.
Związki zawodowe podkreślają, że system pracy w Amazonie opiera się na: niskiej płacy, permanentnej presji na wyniki oraz kontraktach czasowych. Verdi domaga się wyższych stawek godzinowych i regulacji taryfowych właściwych dla handlu detalicznego oraz firm wysyłkowych. Amerykański koncern upiera się jednak na stawki, które funkcjonują w firmach logistycznych i są dużo niższe niż handlu detalicznym i wysyłkowym. Przedstawiciele Amazona podkreślają jednocześnie, że płacą swoim niemieckim pracownikom najwyższe stawki z możliwych.
Ani pracowników, ani przedstawicieli związków zawodowych te argumenty nie przekonują. Do strajku przystąpiło w sumie 650 osób - na razie do środy, ale już zapowiedzieli, że strajk może się przedłużyć do świąt, jeśli nie dojdzie do ugody. Pracownicy są zdeterminowani - podkreślają przedstawiciele związków zawodowych.
Tymczasem Amazon stara się zniwelować skutki strajku przekładając cześć zamówień do innych centrów logistycznych, na przykład do Lipska, gdzie strajkuje "tylko" 200 pracowników. A strajkują głownie doświadczeni, wieloletni pracownicy koncernu, którzy mają dość "tymczasowości" zatrudnienia" i domagają się nie tylko wyższych pensji ale i stabilnych warunków pracy.