Rozbudowa pozwoli szybko rosnącemu przewoźnikowi Emirates przenieść działalność na nowe lotnisko w połowie lat 20. Za jego przykładem mogą pójść inne linie lotnicze powiązane biznesowo z flagowym przewoźnikiem emiratu.
Międzynarodowe lotnisko im. al-Machtuma zaczęło odprawiać podróżnych w październiku 2013, obecnie ma przepustowość ok. 5 mln osób rocznie. Zostało uruchomione 4 lata później od planu, bo kryzys finansowy zmusił władze emiratu do zmian w niektórych mega-projektach. Teraz następuje wznawianie ich, bo rynek nieruchomości ożywił się, a status bezpiecznego miejsca na niespokojnym Bliskim Wschodzie przyciąga kapitały.
Władca Dubaju, szejk Mohammed bin Raszyd al-Machtum zatwierdził plany rozbudowy lotniska, aby docelowo mogło odprawiać ponad 200 mln podróżnych rocznie. To największa na świecie rozbudowa lotniska; będzie realizowana w dwóch etapach przez 6-8 lat na obszarze 56 km2.
Obecne główne lotnisko, Dubai International jest już jednym z największych na świecie i może obsługiwać 75 mln podróżnych. Transport lotniczy przez emirat zwiększał się dwucyfrowo, w ubiegłym roku dotyczył 66,4 mln osób. Dalsza rozbudowa tego lotniska ma zwiększyć przepustowość do 100 mln do 2020 r., ale nadal będzie to za mało, bo Dubaj spodziewa się większego przyciągania biznesmenów i turystów.
Przedstawiciele spółki lotniskowej nie wyjaśnili, jak zamierzają sfinansować te prace. Dubaj nie ma dużych złóż ropy jak sąsiedzi i w dalszym ciągu stara się pozbyć ciężaru długu powstałego po kryzysie w 2009 r., ale dzięki silnej gospodarce mógł tanio pożyczać na rynkach międzynarodowych w ostatnich 18 miesiącach. Spółka Dubai Airports szacuje, że szeroki sektor lotnictwa, włącznie z turystyką i poboczną działalnością pozwoli zatrudnić 322 tys. ludzi i przyczyni się do 28 proc. PKB w 2020 r.