Według wszelkiego prawdopodobieństwa za dziesięć, piętnaście i dwadzieścia lat nasz kontynent będzie wyglądał inaczej, a wpłyną na to zmiany klimatu. Nie podejmuję się przewidzieć, czy i jak bardzo wzrosną lub spadną poziomy wód i czy w związku z tym będziemy jeszcze mieli tyle samo rzek oraz nadmorskiego lądu. Ani też jak to się będzie przedstawiać w skali całej Europy. Ale nie mam wątpliwości, że zmiany nastąpią.
Będą też przeobrażenia struktury społecznej, inne pokolenie będzie dominować na krajowym oraz unijnym rynku pracy. Czy także przedstawiciele innych mniejszości narodowych? Tego również nie możemy przecież wykluczyć. Ale jak zwykle decyzje odkładamy na później.
Nie wszystko da się przewidzieć, ale na wiele można się przygotować – tym bardziej gdy znamy unijne dokumenty, które z wieloletnim wyprzedzeniem ustanawiają plany transformacji wielkich sektorów gospodarki. Również takich, które stanowią o niepośledniej pozycji naszego kraju.
Czytaj więcej
Prawdopodobnie od 2028 roku w paliwie pojawi się podatek od emisji CO2. Zapłacą go wszyscy użytkownicy dróg.
Mam na myśli branżę transportową, która z uwagi na to, gdzie leży Polska, stała się naturalnym pomysłem na biznes dla wielu firm. Tymczasem zgodnie z europejskim prawem o klimacie mamy sześć i pół roku, aby zredukować emisję CO2 o połowę. Dla wielu krajów UE osiągnięcie zgodności z tym rozporządzeniem oznacza zmniejszenie emisji CO2 do poziomu sprzed około 50–60 lat.