Gigant strumieniowania wideo ujawnił wyniki za pierwszy kwartał 2023 roku. Wynika z nich, że koncern znacząco zwolnił tempo zdobywania nowych subskrypcji na swoje usługi. W USA i Kanadzie liczba płacących mu użytkowników ledwo drgnęła – przybyło ich zaledwie 100 tys. w ciągu kwartału, co oznacza, że Netflix nie odzyskał jeszcze na tych rynkach poziomu z końca I kwartału 2022 roku, gdy miał tam o 200 tys. więcej subskrybentów niż teraz.
Na całym świecie Netfliksowi przybyło jednak 1,75 mln subskrybujących jego usługi, co pozwoliło koncernowi podnieść prognozy przepływu gotówki z 3 do 3,5 mld dolarów. Nie tylko jednak powolny (szczególnie w odniesieniu do skoków po 10 mln nowych użytkowników w czasie pandemii) przyrost liczby abonentów pozwala Netfliksowi myśleć optymistycznie o gotówce – spadły w pierwszym kwartale wydatki na treści w serwisie. W pierwszych trzech miesiącach 2023 roku Netflix wydał na nie 2,5 mld dolarów, o 1,1 mld dolarów mniej niż w pierwszym kwartale 2022 roku. Zapowiedziano jednak, że w całym 2023 poziom wydatków będzie na podobnym poziomie co w 2022 r. Co jednak, w kontekście wyższej inflacji, oznacza realny spadek nakładów.
Czytaj więcej
Platformy streamingowe na telewizorach oglądano w Polsce w lutym 2023 roku o minutę dłużej niż w styczniu. Widzowie przeznaczyli na nie po raz pierwszy ponad 6 proc. czasu – wyniki badania The Gauge.
Spadek wydatków na treści (nowe seriale czy filmy) to zła wiadomość, szczególnie dla szykujących się w USA do strajku scenarzystów. Autorzy scenariuszy w przytłaczającej większości poparli projekt strajku, chcąc uzyskać większy udział w zyskach przemysłu rozrywkowego. Zwalniający tempo produkcji Netflix to w tym momencie sugestia, że strajk może nie przynieść oczekiwanych efektów. Z drugiej strony gigant VOD ma nadzieję uniknąć strajku.
– Szanujemy scenarzystów i WGA i nie moglibyśmy tu być bez nich. Nie chcemy strajku – mówił, cytowany przez CNBC Ted Sarandos, współzarządzający Netfliksem menedżer.