Reklama

Macki Gazpromu oplatają Europę

Niedawna wizyta prezydenta Rosji Putina w Bułgarii zakończyła się wielkim sukcesem Rosji, bowiem rząd bułgarski zdecydował się włączyć w budowę nowego gazociągu łączącego Rosję z Europą Zachodnią (i przebiegającego m.in. przez Bułgarię) tzw. South Stream.

Publikacja: 01.02.2008 01:43

Gazociąg South Stream, który Rosjanie z pewnością wybudują, stawia pod znakiem zapytania planowaną budowę gazociągu Nabucco, który miał zapewnić dostawy gazu do Europy ze źródeł w Azerbejdżanie i Turkmenistanie, a więc zródeł niezależnych bezpośrednio od Gazpromu. W jego imieniu negocjował Putin. Powtórzył manewr z przeforsowaniem budowy gazociągu North Stream, który pomija zbudowaną już jedną nitkę gazociągu Jamał, przebiegającego najkrótszą drogą do Europy Zachodniej przez Polskę.

Mamy więc dwa gazociągi (dwie macki) północny i południowy, które będą dostarczały łącznie ok. 90 mld m sześc. gazu rocznie do Europy Zachodniej, istotnie uzależniając ją energetycznie od widzimisię właścicieli państwowego Gazpromu.

Większość specjalistów doskonale zdaje sobie sprawę, że budowa gazociągu North Stream z ekonomicznego punktu widzenia jest nieopłacalna i nie ma sensu, skoro zwiększenie przepustowości oraz wybudowanie drugiej nitki Jamalu jest daleko bardziej ekonomicznie uzasadnione i na dodatek tańsze.

Ale dla Rosji, prowadzącej świadomą (i niestety skuteczną) politykę energetycznego podporządkowania sobie Europy, koszty nie odgrywają większej roli (swoją drogą chciałbym poznać uzasadnienie zarządów niemieckich partnerów Gazpromu wobec swoich akcjonariuszy wydatkowania ogromnych kwot na North Stream), szczególnie przy obecnych cenach ropy i gazu, pozwalających Rosji na jej realizację.

Zastanawia w przypadku Bułgarii bierność Komisji Europejskiej, która – jak się wydaje – była zaskoczona. Sprawa nie jest co prawda przegrana, bo należałoby mimo projektu South Stream zrealizować projekt Nabucco, bowiem tylko w ten sposób będzie można zmniejszyć naciski Gazpromu, wprowadzając konkurencję na rynek.

Reklama
Reklama

Inną bronią Europy jest pomysł oddzielenia wydobycia od dystrybucji w sektorach energetycznych. Powinien być stanowczo zrealizowany przez UE, bowiem tylko w ten sposób można zachować niezależność energetyczną Europy i uchronić się od przemożnego wpływu Rosji i jej egzemplifikacji w postaci Gazpromu.Autor jest ekonomistą i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Gazociąg South Stream, który Rosjanie z pewnością wybudują, stawia pod znakiem zapytania planowaną budowę gazociągu Nabucco, który miał zapewnić dostawy gazu do Europy ze źródeł w Azerbejdżanie i Turkmenistanie, a więc zródeł niezależnych bezpośrednio od Gazpromu. W jego imieniu negocjował Putin. Powtórzył manewr z przeforsowaniem budowy gazociągu North Stream, który pomija zbudowaną już jedną nitkę gazociągu Jamał, przebiegającego najkrótszą drogą do Europy Zachodniej przez Polskę.

Reklama
Biznes
Trump z nowymi umowami, AI w medycynie i rosyjski przemysł lotniczy
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Biznes
W którą stronę zmierza bancassurance?
Biznes
Sprzedaż działki pod CPK, Polska potęgą w produkcji zniczy i rekord WIG
Biznes
Porozumienie USA–Chiny, fala pustostanów nadchodzi i napięcia Bruksela–Pekin
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Biznes
Zmarł Maciej Adamkiewicz, twórca sukcesu Adamed Pharma. Miał tylko 59 lat
Materiał Promocyjny
ESG w działaniu – obliczenia emisji, GOZ i pozyskiwanie danych środowiskowych
Reklama
Reklama