Rynek franczyzowy w Polsce ciągle rozwija się bardzo szybko – tę formę ekspansji stosuje już 80 sieci handlowych. Ubiegłoroczne przychody ze sprzedaży tylko 10 największych z nich wyniosły ok. 15 mld zł. Rosną w tempie nawet 20 proc. rocznie, a dynamika ta w kolejnych latach powinna się co najmniej utrzymać.
Do sieci działającej pod znaną marką i z zapewnionym przynajmniej w pewnym zakresie zaopatrzeniem można wejść już za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Konkurencja o lokale jest tak duża, że firmy zarządzające sieciami są gotowe nawet częściowo sfinansować ich remont i przystosowanie. Dlatego dla części branży informacje o spadku tempa rozwoju rynku mogą być pewnym zaskoczeniem. – To naturalny, trend, obserwowany na wszystkich rynkach, dlatego spowolnienie w Polsce było jak najbardziej oczekiwane. Z jednej strony powodem jest coraz większa konkurencja o lokale, a z drugiej firmy zrozumiały że liczy się nie tylko ilość ale i jakość i zaczęły inwestować w systemy komputerowe czy szkolenia swoich współpracowników – mówi Adam Wroczyński z Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych, która bada rynek franczyzowy.
Największe firmy jednak nie zwalniają tempa rozwoju – średnio ich sieci urosły w ubiegłym roku po nawet 100 placówek. Najszybciej rosła sieć Nasz Sklep, która ma ich już 811. – Powiększyliśmy sieć o 30 proc. co oznacza 189 nowych sklepów. Na ten rok planujemy przyrost ich liczby o ponad 20 proc.- mówi Jan Sałata, wiceprezes sieci Nasz Sklep.
Na całym rynku w ubiegłym roku do systemów franczyzowych weszło 1,2 tys. nowych placówek. Jak podaje ARSS to niewiele ponad 2 proc. z liczby działających na polskim rynku jeszcze niezależnych sklepów. Bez atrakcyjnej oferty dla niezdecydowanych, popartej silną pozycją rynkową pozyskiwanie nowych partnerów jest długofalowym i mozolnym procesem. Zwłaszcza w sytuacji, gdy niezależnych operatorów stale ubywa. Jak podaje firma Nielsen tych najmniejszych w ciągu roku z rynku zniknęło niemal 4 tys., z kolei średnich – o kilkaset. Rośnie też konkurencja ponieważ wolny lokal staje się w Polsce dobrem bardzo pożądanym. – Rynek będzie się dalej rozwijał, choć pewnie w podobnym lub wolniejszym tempie. Trzeba zaznaczyć, że niektóre firmy rosną znacznie szybciej i to nie tylko pod względem tempa otwarć ale zwłaszcza wzrostu obrotów – dodaje Adam Wroczyński. Na razie perspektywy są optymistyczne ponieważ liderzy rynku nie mają powodów do narzekań. Największą niezależną siecią franczyzową jest Lewiatan, który zarządza już niemal 2 tys. sklepów. Firma prognozowała wcześniej wzrost swoich ubiegłorocznych obrotów w porównaniu z 2006 r. o 15 proc. do 4 mld zł. inni też z optymizmem patrzą w przyszłość. – Zakładamy wzrost tegorocznych przychodów o niemal 30 proc. z 1,1 do 1,4 mld zł – dodaje Jan Sałata.
Branża za niemal wzorcowy przykład dobrego prowadzenia sieci podaje Delikatesy Centrum, zarządzane przez giełdową grupę Eurocash. Przychody 300 sklepów tej marki w 2007 r. wyniosły 492,9 mln zł i były o 263 proc. wyższe niż w 2006 r., w którym to roku grupa przejęła kontrolę nad siecią i podaje wyniki jej sprzedaży dopiero od czerwca. W pełni porównywalny wyniki za czwarty kwartał 2007 r. pokazują przychody Delikatesów Centrum na poziomie 144 mln zł przy wzroście o 60,6 proc. w porównaniu z ostatnim kwartałem 2006 r.