[b]Jak pan ocenia sytuację gospodarczą Ukrainy po trudnym 2009 r.?[/b]
[b]Walery Łytwycki:[/b] W zeszłym roku ukraińska gospodarka odnotowała 15,1- proc. spadek PKB. Gorzej było tylko w latach 1993 – 1994, gdy PKB spadł o 20 proc. W 2009 r. deficyt budżetu był porównywalny z odnotowanym na początku lat 90. Kurs walutowy udało się ustabilizować, ale za cenę utraty rezerw. Kondycja gospodarki zaczęła się poprawiać w II kwartale 2009 r., ale sięgało kilku procent. To nie wystarczyło, by zrekompensować spadek z I kwartału w wysokości 20 proc. Dlatego zakończyliśmy ubiegły rok z 15-proc. spadkiem PKB.
[b]Jak rozpoczął się 2010 rok?[/b]
Dotąd nie ma oficjalnych statystyk, dlatego przytoczę dane ekspertów. Według szacunków Narodowego Banku Ukrainy w pierwszym kwartale tego roku PKB wzrósł w porównaniu z analogicznym okresem 2009 r. (rząd szacuje 5-proc. wzrost – red.). Pozytywny trend zanotowaliśmy w przypadku połowy sektorów gospodarki. Z recesji wyszły: przemysł, rolnictwo, transport oraz hurtowy segment handlu. Wymienione trzy pierwsze sektory wytwarzają 38 proc. PKB. W ciągu trzech miesięcy produkcja przemysłu zwiększyła się o 10,8 proc., w rolnictwie o 5,3 proc., a obroty transportu o 16,1 proc. Są sektory, które nadal tkwią w recesji. Dotyczy to detalicznego handlu, gdzie odnotowano 2,6-proc. spadek. Powodem jest m.in. inflacja, utrzymująca się od kilku lat na wysokim dwucyfrowym poziomie. Nie najlepsze czasy przeżywa także budownictwo. Inwestycje w tym sektorze w 2009 r. spadły o 41,5 proc. To również było historyczne maksimum. W I kwartale tego roku spadek inwestycji w budownictwie sięgnął 21,4 proc. Złe wyniki w detalicznym handlu i budownictwie są powodem do zmartwienia, dlatego nie możemy mówić o zakończeniu recesji.
[wyimek]Zadaniem Narodowego Banku Ukrainy jest ułatwienie kredytowania gospodarki [/wyimek]