Niekorzystne dla polskiej spółki rozstrzygnięcie sporu Telekomunikacji Polskiej z duńską firmą DPTG o wpływy ze światłowodu wybudowanego w Polsce w latach 1991 – 1993 zelektryzowały w poniedziałek inwestorów giełdowych w Warszawie i Kopenhadze. Kurs akcji TP spadł o prawie 3 proc., do 16,6 zł. Z kolei notowania GN Store Nord, właściciela DPTG, poszybowały w górę, zyskując prawie 9 proc.
W taki sposób inwestorzy zareagowali na decyzję Trybunału Arbitrażowego w Wiedniu, który po trwającym dziewięć lat procesie uznał, że TP powinna zapłacić DPTG odszkodowanie w wysokości 2,9 mld koron duńskich, czyli niemal 1,6 mld zł. To mniej więcej o połowę mniej, niż chcieli Duńczycy (oczekiwali 5 mld koron), ale więcej niż zarząd polskiej firmy mógł się spodziewać. W związku z czym rezerwy, które zawiązano w Polsce na wypadek przegranej, a które obniżyły dotychczasowe wyniki, były i tak o 467 mln zł za niskie. TP zapowiedziała, że teraz je uzupełni, co zdaniem analityków może sprawić, że jej wynik netto za III kwartał znacząco spadnie.
To jednak nie wszystko. Duńczycy idą bowiem za ciosem i już przygotowali kalkulacje drugiego roszczenia, które także zamierzają wnieść do Trybunału.
DPTG i TP spierały się o rozliczenie dochodów światłowodu wybudowanego przez Duńczyków w latach 1991 – 1993. Piątkowa decyzja dotyczy podziału pieniędzy uzyskanych przez ten system od 1994 roku do połowy 2004 r. Drugie roszczenie dotyczyć będzie okresu od połowy 2004 r. do końca 2009 r. Wstępne wyliczenia uwzględniające metodologię przyjętą przez Trybunał wskazują, że za drugą fazę sporu będzie można otrzymać ponad 1 mld koron duńskich (ponad 0,5 mld zł). Suma ta obejmuje już odsetki. Według Agencji Reutera TP zawiąże dodatkowe rezerwy także na nowe roszczenie Duńczyków w poczet wyników trzeciego kwartału.
– Jest za wcześnie na tego rodzaju decyzje – twierdzi Wojciech Jabczyński, rzecznik TP.