To kolejny dowód na ogromne kłopoty Mińska z wypłacalnością. Jak dowiedziała się ukraińska agencja Unian, rezygnację z wenezuelskiej ropy, władze Białorusi tłumaczą osiągnięciem porozumienia w Moskwą o zakupie rosyjskiej ropy. Porozumienie to osiągnięto jednak ponad miesiąc temu.
Ropa z Wenezueli jest średnio dwa razy droższa od rosyjskiej, do tego transportowana ma być rurociągiem Odessa-Brody przez operatora ukraińskiego.
Umowa o dostawach ropy z Wenezueli ok. 10 mln ton przez trzy lata została zawarta w połowie 2010 r. W ten sposób prezydent Łukaszenko chciał wymusić na Moskwie niższe ceny rosyjskiej ropy.
Rosjanie się nie ugięli i w styczniu Białoruś w ogóle nie dostawała ropy z Rosji. Wtedy zapowiadano, że deficyt wypełni wenezuelska ropa, która dotrze poprzez ukraińską część rurociągu Odessa-Brody. 17 stycznia spółka państwowa „Białoruska Kompania Naftowa" podpisała z Ukrtransnafta umowę na tranzyt w latach 2011-2012 ponad 4 mln t rocznie wenezuelskiej ropy rurociągiem Odessa-Brody do rafinerii Mozyrskiej na Białorusi.
Białoruś potrzebuje rocznie ok. 22 mln t ropy. Pod koniec stycznia Mińsk zgodził się wziąć z Rosji cały zamówiony wcześniej towar czyli 21,68 mln ton. Wenezuelska ropa okazała się zbędna. Jeszcze w lutym władze zapewniały jednak, że z niej nie zrezygnują, choć nie wiadomo było co z tym nadmiarem robić, bo białoruskie rafinerie mają za małą moc na przerób 26 mln ton ropy.