W minioną sobotę w Bombaju, na indyjskiej giełdzie towarowej (MCX) cena złota osiągnęła rekordową wartość – 27 989 rupii (prawie 1763 zł) za 10 gram.
Szacuje się, że rynek indyjski stanowi ponad 30 proc. światowego zapotrzebowania na kruszec, a zapotrzebowanie tylko twego kraju i Chin pokrywa ponad połowę globalnego popytu na złoto. W przeciwieństwie do sąsiada zza Himalajów, Indie niemal nie mają własnych złóż kruszcu; obecnie wydobywają złoto w tylko jednej kopalni. Władze w Delhi przede wszystkim importują z Australii, Afryki Południowej i Rosji.
Według szacunków Światowej Rady Złota, organizacji zrzeszającej największe kopalnie tego kruszcu, indyjskie zakupy złota przekroczą w tym roku 1000 ton (w 2010 r. Indie importowały 958 ton).
W Indiach miłość do kruszcu jest mocno zakorzeniona w kulturze, a jedną z najważniejszych okazji, kiedy gwałtownie rosną zakupy złota są śluby. Szacuje się, że w tym roku mieszkańcy Indii kupią wyroby ze złota na prezenty ślubne za łączną kwotę 12 mld dolarów. Jeśli prognoza Światowej Rady Złota potwierdzi się, będzie to oznaczało wzrost o 20 proc. w porównaniu do ub. roku.
Jeśli w Indiach i Chinach będzie się utrzymywać duży popyt na złoto, ceny kruszcu pozostaną na wysokim poziomie nawet, jeśli sytuacja na światowych rynkach uspokoi się i inwestorzy nie będą już tak kurczowo trzymać się złota i franka szwajcarskiego jako bezpiecznych przystani.