– W tym roku na rynek wejdzie około 70 nowych modeli ultrabooków, a producenci zaczną ze sobą konkurować cenowo. Znaczący spadek kosztów takiego zakupu nastąpi już w drugim kwartale – zapowiada w rozmowie z „Rz" Tomasz Klekowski, szef Intela na Europę Środkową i Wschodnią.
Intel jest największym na świecie producentem mikroprocesorów, a zarazem właścicielem licencji na ultrabooki, czyli nowy typ komputerów przenośnych łączących w sobie wydajność laptopów z mobilnością tabletów. Maszyny te działają na specjalnie skonstruowanej płycie zintegrowanej z procesorem i baterią. Zestaw ten mocą dorównuje komputerom stacjonarnym, jest energooszczędny, a do tego można go zamknąć w obudowie o grubości nieprzekraczającej 21 mm. Całość waży nie więcej niż 1,5 kg. Taka mobilna konstrukcja wymagała jednak kilku kompromisów, jak m. in. brak wymiennej baterii, wbudowanego napędu CD /DVD czy wyjścia dla kabla sieciowego.
Szybki rozwój
– Tworząc te urządzenia, wyszliśmy daleko poza sam procesor. Założyliśmy, że ultrabook ma startować ze stanu uśpienia w ciągu 1,5 – 7 s. po otwarciu ekranu i wytrzymać na jednym ładowaniu baterii osiem godzin pracy – wymienia Klekowski.
Ultrabooki, których produkcja ruszyła na dobre w połowie ubiegłego roku, wytwarzają już wszyscy liczący się producenci komputerów, w tym Samsung, Dell, HP, Toshiba, Acer, Asus czy Lenovo. Od tego czasu firmy komputerowe zaprezentowały około stu modeli tych urządzeń. Intel zapowiedział, że w ciągu najbliższych trzech – czterech lat zainwestuje w tę technologię 300 mln dol.
Nie dziwi determinacja koncernu, który stara się uszczknąć dla siebie jak największy kąsek z rosnącego gwałtownie rynku urządzeń przenośnych. Intel ma obecnie w ręku 80 proc. udziałów w światowym rynku mikroprocesorów, ale nie obejmuje to tabletów, dla których konkurencją mają być ultrabooki.