Problemowi przyjrzała się firma Monit24.pl, która przez cztery tygodnie na przełomie sierpnia i września przeprowadziła badanie. System wykrył w tym czasie ponad 25 tys. awarii w e-sklepach. Bardziej szczegółowej analizie poddanych zostało 100 największych sklepów internetowych i tylko w przypadku 14 nie odnotowano żadnej awarii.
Najczęściej przyczyną błędu witryn było zbyt wolne działanie strony internetowej – problem wystąpił ponad 18 tys. razy. Limit poprawnego ładowania się strony został ustawiony na 15 sek., warto jednak zaznaczyć, że według badań Usability już dłuższe niż czterosekundowe otwieranie się serwisu powoduje dyskomfort u użytkowników, a z każdą kolejną sekundą rośnie prawdopodobieństwo, że użytkownik zrezygnuje z zakupów lub przejdzie na strony konkurencji. - Mimo to należy odnotować, że badane strony sklepów otwierały się średnio w czasie 0,8 sekundy. Najszybciej działający serwis odpowiadał średnio już po upływie 0,09 sekundy, a najwolniej działający otwierał się średnio w czasie 3,5 sekundy – czytamy w komunikacie.
Odnotowane w badaniu awarie strony sklepów internetowych były dostępne online przez 99,622 proc. analizowanego czasu co oznacza średnią niedostępność rzędu 3 godz. miesięcznie. W najgorszym odnotowanym przypadku witryna jednego ze sklepów była niedostępna przez 67 godz. Dla internetowego handlu każda minuta przestoju przekłada się na realne straty sklepu.
– Jeżeli przyjmiemy na potrzeby statystycznego wyliczenia średnią liczbę 100 klientów na dobę, dokonujących zakupów o wartości 100 zł, to awarie odnotowane na stronach badanych sklepów wygenerowały stratę bezpośrednią rzędu 125 tys. zł. To poważna kwota, a nie obejmuje ona strat wizerunkowych jakie dla e-sklepów generują awarie – mówi Tomasz Kuźniar, prezes Monit24.pl.
Oprócz zbyt wolnego działania stron za awarie dość często odpowiadały również błędy funkcjonowania serwera aplikacji, które stały za 20 proc. odnotowanych zdarzeń.