Formuła 1: weekend na Silverstone

Deszcz, dziesiątki tysięcy oddanych fanatyków wyścigów i ryk spuszczonych ze smyczy samochodów Formuły 1 – tak wygląda typowy letni weekend na dawnym lotnisku bombowców RAF w wiosce Silverstone

Publikacja: 29.06.2013 01:01

Formuła 1: weekend na Silverstone

Foto: AFP

Silnik spalinowy został wynaleziony przez Belga, pierwszy na świecie automobil skonstruował Niemiec, zawody samochodowe zaczęto pod koniec XIX wieku organizować we Francji, a najsłynniejszy tor wyścigowy – Indianapolis – znajduje się w USA. Mimo tego za kolebkę wyścigów uważa się Wielką Brytanię. To tutaj mieści się „Dolina Krzemowa" tego sportu: w promieniu stu kilometrów od Silverstone swoje siedziby ma osiem z jedenastu zespołów Formuły 1. Jedyne wyjątki to włoskie ekipy Ferrari i Toro Rosso oraz szwajcarski Sauber, ale nawet w Maranello, Faenzy i Hinwil pracują brytyjscy inżynierowie, i to na bardzo wysokich szczeblach.

Grand Prix Wielkiej Brytanii odbywała się w przeszłości na różnych torach. Poza Silverstone także na pagórkowatym Brands Hatch w hrabstwie Kent oraz w Aintree pod Liverpoolem – wiosce słynącej bardziej z konnej gonitwy Grand National niż z wyścigów Formuły 1, ale i tak w latach 1955-62 odbyło się tam pięć rund światowego czempionatu. Od 1987 roku gospodarzem brytyjskiego wyścigu jest już nieprzerwanie Silverstone – tor, który wymienia się jednym tchem wraz z innymi legendarnymi miejscami, które są nieodłączną częścią wyścigowego dziedzictwa. Obiekt w hrabstwie Northampton nie jest tak sławny jak uliczna pętla w Monako, a pod względem liczby zorganizowanych wyścigów na głowę bije go włoska Monza, gdzie kierowcy od 1950 roku tylko raz nie walczyli o punkty mistrzostw świata – w sezonie 1980, kiedy z powodu modernizacji toru ścigano się na Imoli. Jednak to właśnie na Silverstone narodziły się wyścigowe mistrzostwa świata, właśnie we wspomnianym 1950 roku.

Często się słyszy, że wówczas odbył się  „pierwszy wyścig Formuły 1" lub „pierwszy wyścig Grand Prix" w historii. To mit, z którym warto się rozprawić. Zawody „Grand Prix" organizowano od 1906 roku, a pojęcie Formuły 1 powstało tuż po wojnie, w 1946 roku. Ułożono wówczas „formułę" – zestaw przepisów, którym musiały odpowiadać samochody wyścigowe. Kategorię najszybszych aut wymiennie zwano „Formułą 1", „Formułą I" albo „Formułą A". Z czasem pozostała już tylko ta pierwsza nazwa, a pierwszym wyścigiem rozegranym zgodnie z nowymi regulaminami technicznymi były zawody o Grand Prix Turynu, które odbyły się 1 września 1946 roku.

Niespełna cztery lata później, 13 maja 1950 roku, na torze Silverstone zainaugurowano mistrzostwa świata, czyli cykl wyścigów, w których kierowcy (a od 1958 roku także konstruktorzy) zdobywali punkty do klasyfikacji rocznej. W tamtych czasach do mistrzostw wliczano nie więcej niż dziesięć wyścigów rocznie, a zawodnicy rywalizowali także w licznych zawodach Formuły 1, które nie były zaliczane do mistrzowskiego cyklu. Takie wyścigi organizowano jeszcze na początku lat 80.

Określanie wyścigu rozegranego w 1950 roku na Silverstone mianem „początku Formuły 1" można zatem przyrównać do stwierdzenia, że historia piłki nożnej rozpoczęła się w 1930 roku, od pierwszych w historii mistrzostw świata zorganizowanych w Urugwaju. Zarówno Formuła 1, jak i wyścigi o nazwie Grand Prix istniały wcześniej – choć oczywiście nie zmienia to faktu, że majowe zawody sprzed 63 lat, które swoją obecnością uświetnił król Jerzy VI z małżonką Elżbietą, były kamieniem milowym w historii wyścigowego sportu.

Właśnie tam, na drogach serwisowych wokół betonowych pasów startowych dla bombowców Wellington, pięć lat po wojnie położono podwaliny pod dzisiejszą sportową potęgę, jaką jest Formuła 1. Z zawodów, w których na dobrą sprawę mógł wystartować każdy odpowiednio zamożny amator mocnych wrażeń, zbudowano rządzony twardą ręką globalny biznes, przez który co roku przewijają się grube miliardy w twardej walucie. Sześć dekad temu bohaterami widowiska byli umorusani smarem panowie w średnim wieku, w pilotkach i opinających wydatne brzuchy koszulkami polo, którzy w każdy weekend starali się startować swoimi maszynami w przeróżnych zawodach. Z pewnością nie podejrzewali, że w XXI wieku zawód kierowcy Formuły 1 będzie się wiązał ze ścisłą specjalizacją, wyuczoną w trakcie trwającej od najmłodszych lat kariery, biorącej początek w kartingu. Ich współcześni następcy zarabiają na wyścigach małe fortuny i są bohaterami milionów kibiców z całego świata. Do tego nie ryzykują tak bardzo życiem i zdrowiem, bo miejsce pozbawionych pasów bezpieczeństwa stalowych tub z kołami o cieniutkich oponach, pędzących wśród bel słomy, płotów czy drzew, zajęły kosmicznie bezpieczne konstrukcje, jeżdżące w niemal sterylnych warunkach. Jak to mawia trzykrotny mistrz świata Sir Jackie Stewart: „Za moich czasów seks był bezpieczny, a wyścigi nie".

Silverstone łączy dwie epoki: niedaleko zbudowanego przed kilkoma laty nowoczesnego budynku z garażami, pomieszczeniami gościnnymi dla bardzo ważnych gości i pokojami sędziowskimi znaleźć można blaszane garaże z minionej epoki czy drewnianą budkę, w której porządkowi chowali swój ekwipunek. Na tle kosmicznych, nowych torów w Abu Zabi, Teksasie czy Bahrajnie brytyjski obiekt przypomina odświeżonego dinozaura, ale trzeba przyznać, że ma swój urok – zwłaszcza, że kierowcy uwielbiają się tutaj ścigać. Kochają to miejsce nie tylko za sprawą niepowtarzalnych kibiców, ale też ze względu na charakterystykę toru. To jedna z najszybszych pętli w kalendarzu i cytując dwukrotnego zwycięzcę Grand Prix Wielkiej Brytanii, Marka Webbera, tutaj „samochody Formuły 1 zostają spuszczone ze smyczy".

Silnik spalinowy został wynaleziony przez Belga, pierwszy na świecie automobil skonstruował Niemiec, zawody samochodowe zaczęto pod koniec XIX wieku organizować we Francji, a najsłynniejszy tor wyścigowy – Indianapolis – znajduje się w USA. Mimo tego za kolebkę wyścigów uważa się Wielką Brytanię. To tutaj mieści się „Dolina Krzemowa" tego sportu: w promieniu stu kilometrów od Silverstone swoje siedziby ma osiem z jedenastu zespołów Formuły 1. Jedyne wyjątki to włoskie ekipy Ferrari i Toro Rosso oraz szwajcarski Sauber, ale nawet w Maranello, Faenzy i Hinwil pracują brytyjscy inżynierowie, i to na bardzo wysokich szczeblach.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?