Brytyjski koncern GlaxoSmithKline, znajdujący się w samym centrum chińskiego skandalu korupcyjnego, stracił najwięcej. Według szacunków analityków sprzedaż leków w Chinach gwałtownie spadła w trzecim kwartale, mimo 14-procentowego wzrostu zanotowanego pod koniec czerwca w wyliczeniu ostatnich 12 miesięcy.
GSK to nie jedyny zagraniczny koncern oskarżany przez chińskich śledczych o przekupywanie personelu chińskich szpitali. Także inne firmy miały fundować kosztowne wycieczki albo płacić w gotówce poszczególnym lekarzom, tak by rekomendowali i kupowali właśnie ich wyroby.
Chiński rynek usług medycznych jest dla firm farmaceutycznych prawdziwą żyłą złota. W 2011 r. rynek ten był wart 357 mld dolarów. W 2020 roku - jak prognozują analitycy - ma być wart aż bilion dol. O ile nie zniszczy go korupcja.
W Chinach jest 13500 publicznych szpitali, głównych odbiorców leków. Niestety chińscy lekarze, pracujący w publicznych placówkach, są źle opłacani i niezwykle podatni na działalność łapówkarską koncernów farmaceutycznych. Dopiero głośne, antykorupcyjne akcje policyjne sprawiły, że lekarze odmawiają kontaktów z przedstawicielami koncernów.
Według informacji koncernów sprzedaż w Chinach w sierpniu i wrześniu mogła spaść nawet o 10 proc., oficjalnie mówi się o "znacznym spadku sprzedaży". Dla takich koncernów jak GSK, który 3,6 proc swojej produkcji globalnej sprzedaje w Chinach, może oznaczać to poważny spadek zysków. Ale w trudnej sytuacji są także Novartis, AstraZeneca, Sanofi, Eli Lilly & Co i Bayer - także przedstawiciele tych firm znaleźli się w kręgu podejrzanych o wręczanie łapówek lekarzom i dyrektorom szpitali.