Rz: Czy pana zdaniem Polska pozostanie jednym z głównych graczy na światowym rynku węgla?
Carlos Fernandez Alvarez:
Generalnie na świecie widać jedną tendencję – że intensywne wykorzystania węgla, jako nośnika energii przesuwa się z zachodu na wschód. I nie chodzi tu nam o Europę, tylko wschód – w kierunku Azji. Największe znaczenie węgiel będzie miał na rynku chińskim, indyjskim i w niektórych krajach Azji Południowo-Wschodniej. Jeśli chodzi o Polskę, to nie przewidujemy, żeby nagle miała zacząć odchodzić od węgla. Tyle że nasza najnowsza prognoza dotyczy okresu do roku 2018. W tym czasie z całą pewnością Polska pozostanie jednym z głównych producentów węgla w Europie, tak samo jak i krajem, gdzie jest on najbardziej intensywnie wykorzystywany.
Jakie w takim razie ma pan prognozy dla Niemiec, bo ten kraj jest prawdziwą węglową potęgą. Czy podaż z tego kraju zostanie w jakimś stopniu zastąpiona przez polskie kopalnie? Czy też Niemcy będą konsekwentnie odchodzić od węgla?
Jeszcze rok temu mówiliśmy tutaj, w MAE, o „europejskiej gorączce węgla". Na razie jednak widzimy, że ceny węgla spadają. Drożeje natomiast gaz z powodu kilku kryzysów na świecie, ale przede wszystkim popytu na energię z Japonii, gdzie została wyłączona elektrownia w Fukushimie. Natomiast w tym samym czasie na rynku pojawiło się naprawdę dużo węgla, ale jednocześnie i nowy popyt na węgiel. To zwiększone zapotrzebowanie na to źródło energii nie utrzyma się jednak długo. Tak więc „węglowa gorączka" nie jest zjawiskiem trwałym i na rynku widać już coraz mniej zamiany gazu na węgiel przy produkowaniu energii.