Polska bez kompleksów

Zgłaszam koncepcję budowy jednej wspólnej sieci współdzielonej przez wszystkich operatorów na rynku telekomunikacyjnym z szybką transmisją danych – mówi przewodniczący rady nadzorczej Polkomtela.

Publikacja: 17.02.2014 10:10

Zygmunt Solorz-Żak

Zygmunt Solorz-Żak

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Red

Zygmunt Solorz-Żak

Rząd przyjął Program Zintegrowanej Informatyzacji Państwa, Narodowy Plan Szerokopasmowy i Program Operacyjny Polska Cyfrowa na lata 2014–2020. Jak łatwo zauważyć, dominują tu słowa plan, program, narodowy i państwo – niezwykle istotne słowa, tylko warto sobie zadać pytanie – jak to wszystko zrealizować. I od razu odpowiadam – przy obecnej polityce państwa i jego administracji pozostanie to tylko na papierze. Państwo musi mieć nie tylko plany i programy, ale też narzędzia i przede wszystkim partnerów – mających te same cele – do ich realizacji.

Kopiuj/wklej...

Dotychczas traktowano nasz kraj jako idealne miejsce do stosowania zasady: kopiuj z Zachodu/wklej w Polsce. Nowoczesne technologie wymyślone w Polsce? Nie do pomyślenia – Polacy to świetna i tania siła robocza – ale innowacje czy wyznaczanie trendów nowoczesnej gospodarki – to obszar zarezerwowany dla ZACHODU. Czy nie czują państwo irytacji, kiedy informacja o sukcesie Polski w obszarze nowoczesnych technologii traktowana jest jako sensacja? Dlaczego nie może to być po prostu normalne?

...kontra wymyśl/zaryzykuj

Postanowiłem zainwestować w technologię LTE już w 2009 roku. W ciągu 2 lat udało mi się zbudować grupę Midas budującą pierwszą w Europie komercyjną sieć LTE 1800. Kiedy w 2011 roku stałem się właścicielem spółki Polkomtel, mówiłem, że chciałem, aby Polska była jednym z pierwszych krajów na świecie, który będzie korzystał z dostępu do internetu za pomocą najnowocześniejszej technologii LTE. Tak też się stało – to polska firma pod moim kierownictwem dała Polakom jako pierwsza w naszym kraju możliwość korzystania z tej technologii. Po raz pierwszy od wielu lat to nasz kraj i nasi obywatele mogli uważać się za pionierów i liderów innowacyjności i nowoczesnych technologii. Polacy wreszcie nie musieli czekać na nowości z Zachodu, nie musieli oglądać nowości jedynie w telewizyjnych wiadomościach i nie byli skazani wyłącznie na czytanie o nich na portalach internetowych. Po raz pierwszy od wielu lat to Europa i zagraniczne firmy musiały zacząć naśladować i kopiować rozwiązania polskiej firmy, aby dorównać jej ofercie.

Co oni tam w tej Polsce wyprawiają?

Wywołało to jednak niepokój zagranicznych koncernów działających na naszym rynku. Jak się okazało – nie do pomyślenia była bowiem sytuacja, w której polska firma śmiała rzucić wyzwanie zagranicznym potężnym korporacjom wspieranym przez ich rodzime rządy. Nasze wyzwanie spotkało się z odpowiedzią tych koncernów – jednak nie była to nowa oferta nowoczesnych usług. Koncerny te zamiast próbować dorównać nam, wybrały inną drogę. W ostatnim czasie z niepokojem obserwuję działania, które zaburzają uczciwą konkurencję na rynku, a których skutkiem może być zdominowanie wartego ponad 50 mld zł rynku przez dwa kontrolowane przez zagraniczne koncerny z udziałem niemieckiego i francuskiego skarbu państwa i współpracujące ze sobą podmioty – T-Mobile i Orange. Niestety to budowanie dominacji odbywa się w warunkach przyzwolenia i bierności ze strony organów państwa połączonego z brakiem reakcji na działania Orange i T-Mobile.

Dlaczego zgłaszam sprzeciw?

Działania T-Mobile i Orange można nazwać kreatywną interpretacją prawa telekomunikacyjnego. Bo czy nie można tak interpretować działań polegających na łączeniu częstotliwości, przyznanych każdemu z operatorów rozłącznie, w jeden zwarty blok i uzyskaniu tym samym przewagi technologicznej nad konkurentami w zakresie świadczenia usługi przesyłu danych? W 2011 roku firmy te uzgodniły wspólne korzystanie z częstotliwości 900. Od 2011 roku poprzez wspólną spółkę Networks! budują i modernizują stacje bazowe, z jedną strategią zarządzania tymi stacjami. Od 2013 roku wspólnie korzystają z częstotliwości 1800. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że kolejnym etapem ścisłej kooperacji obu firm będzie współdzielenie częstotliwości 800, o którą – formalnie odrębnie – ubiegają się w aukcji ogłaszanej przez UKE. Wskutek sztucznych ograniczeń nałożonych przez UKE Polkomtel może ubiegać się tylko o jedną czwartą tego, co mogą uzyskać, a następnie połączyć T-Mobile i Orange. Czy nie stanowi to swoistego obejścia prawa, pozwalającego na koncentrowanie częstotliwości w ramach de facto jednego podmiotu z wykorzystaniem praktyki spectrum poolingu, kwestionowanej w Europie ze względu na zakłócanie konkurencji? W konsekwencji operatorzy wprowadzający takie rozwiązania mogą zaoferować lepszą usługę. Ta zaś – co należy podkreślić – nie jest efektem działań rynkowych, w tym poniesionych nakładów inwestycyjnych, kompetencji technologicznej czy profesjonalnego marketingu obu spółek. Co więcej, czując swoją siłę, piszą o tym w oficjalnych sprawozdaniach z działalności – na stronie 107 raportu Orange napisał: „W sierpniu 2013 r., w ramach tej współpracy, Orange rozpoczął również świadczenie usług transmisji danych w technologii UMTS w paśmie 900 MHz (wykorzystując do tego pasmo o szerokości 4,2 MHz, na które składają się kanały Orange i T-Mobile)". Pozostaje pytanie, czy rzeczywiście ta współpraca rozpoczęła się dopiero w sierpniu 2013 roku, skoro współdzielenie częstotliwości 900 uzgodniono już w 2011 roku?

Kompleksy i pociągi

Polska jest niemal 40-milionowym krajem, szóstym pod względem liczby ludności w UE. Premier zapowiada, że w ciągu kilku lat dogonimy Wielką Brytanię i wejdziemy do G20 – największych gospodarek globu. Tylko według jakiego kryterium? Pod względem PKB na mieszkańca zajmujemy 52. miejsce. I na pewno nie pod kątem siły i wartości naszych narodowych firm. Reprezentuję ostatnią dużą polską firmę w bardzo ważnej branży telekomunikacyjnej. I co to dla mnie oznacza ze strony naszego państwa? Jak się okazuje – głównie kłopoty. Państwo i jego urzędy robią wszystko, żeby pomagać nie swoim firmom, ale tym zagranicznym. Nie rozumiem, dlaczego polska firma jest gorzej traktowana od zagranicznych. Dlaczego urzędnicy tak bardzo martwią się o interes T-Mobile i Orange? A z drugiej strony robią wszystko, co mogą, żeby utrudniać życie polskim firmom? Czy to wciąż są jakieś kompleksy, bo to, co zagraniczne, oznacza lepsze? Dlaczego np. nowoczesne pociągi produkowane w Polsce wygrywają na tak trudnym rynku jak niemiecki, a przegrywają na swoim rodzimym? Współpracuję z wieloma zagranicznymi firmami – szanuję ich pracę i osiągnięcia, uważam, że wykonują równie wspaniałą pracę dla naszej gospodarki i społeczeństwa, ale podstawą jest to, że jesteśmy partnerami i działamy na równych i tych samych zasadach.

O co chodzi Solorzowi?

Mój życiorys opisała już chyba każda gazeta w tym kraju. Pochodzę z biednej rodziny i do wszystkiego, co dzisiaj osiągnąłem, doszedłem niezwykle ciężką pracą. Nie jestem gwiazdą mediów i portali, nie jestem fanem przyjęć i imprez, ale jestem za to pasjonatem pracy. Tej, którą wykonuję sam i którą wykonują inni. Szanuję tak samo każdą pracę – byle była wykonywana sumiennie i uczciwie. Od ponad 20 lat działam w biznesie i zbudowałem od podstaw wspaniałe firmy. Te firmy zatrudniają dzisiaj i dają utrzymanie kilkudziesięciu tysiącom Polaków. W zamian nie oczekuję od naszego państwa orderów i dyplomów. Jedyne, o co chcę prosić, to stworzenie i zapewnienie równości szans i jednakowych warunków działania dla wszystkich. A dzisiaj ja i kilkadziesiąt tysięcy pracowników moich firm tych równych szans nie mamy.

Częstotliwości ?a polska racja stanu

Częstotliwości radiowe to nie jest temat równie angażujący polityków i opinię publiczną jak sprawa lasów państwowych czy kolejki na Kasprowy Wierch. Tymczasem te tematy nie schodziły z czołówek gazet, tak że niemal każdy z nas wiedział, jak ważna dla naszego interesu narodowego jest kwestia kolei linowej czy lasów. Tymczasem nieco na uboczu wydarzeń życia gospodarczego Urząd Komunikacji Elektronicznej ogłosił w ubiegłym roku aukcję na tzw. częstotliwości LTE. Aukcję mającą przynieść budżetowi prawie 2 mld złotych. Węgiel, gaz, ropa – to o nich zwykło mówić się w kontekście bezpieczeństwa państwa i zapewnienia szans na rozwój. Dzisiaj, w XXI wieku, mamy też pewność, że równie ważny jest rozwój technologiczny i zbudowanie fundamentów dla gospodarki opartej na wiedzy, co wprowadzi nas w erę cywilizacji informacyjnej. Podstawą tej wizji jest powszechny i tani dostęp ogółu społeczeństwa do internetu. A to w naszym kraju można zapewnić tylko dzięki częstotliwościom, na których operatorzy telekomunikacyjni świadczą swoje usługi. I dlatego tak ważna jest kwestia częstotliwości LTE.

Teoria gdybalizmu

Często urzędnicy czy politycy mówią: gdybyśmy tylko wiedzieli, to byśmy zareagowali i zrobili inaczej. Dzisiaj więc apeluję do naszej klasy politycznej: pomyślcie państwo przed szkodą. Zastanówcie się i spróbujcie zapomnieć na chwilę o najbliższych wyborach i skupcie się na Polsce i jej przyszłości. Jesteśmy już w XXI wieku – za chwilę Urząd Komunikacji Elektronicznej ponownie rozpocznie konsultacje w sprawie nowej (poprzednia została odwołana z powodów formalnych) aukcji na częstotliwości LTE, dzięki którym operatorzy telekomunikacyjni będą oferowali Polakom szybki internet. I chcę powiedzieć otwarcie, że nie chodzi o to, który koncern uzyska przewagę na rynku. Ja nie potrzebuję posiadać tych częstotliwości, nie zależy mi, aby posiadać ich więcej niż inni. Prawda jest bowiem taka, że nie jest to konflikt korporacji o zyski, tylko fundamentalna różnica w myśleniu o państwie, teraźniejszości i przyszłości rozwoju gospodarczego Polski.

Cele generalnes

Apeluję do polityków i władz naszego kraju o wpisanie kwestii częstotliwości i zapewnienia powszechnego dostępu ogółowi społeczeństwa do internetu na listę celów generalnych o fundamentalnym znaczeniu dla interesu narodowego naszego kraju. Wizja taniego powszechnego dostępu na terenie całego kraju do szybkiej transmisji danych na miarę XXI wieku jest realna już w Polsce i to nawet w 2014 roku. Ale wizja taka wywołuje gwałtowne sprzeciwy ze strony międzynarodowych koncernów telekomunikacyjnych. Dzisiaj polski rząd stoi w przededniu podjęcia decyzji o tym, czy dać Polakom szansę na prawdziwy skok cywilizacyjny w obszarze telekomunikacji, budując infostradę do transmisji danych, czy krótkowzrocznie stworzyć kilka osobnych wąskich dróg cyfrowych. Potężne i wpływowe firmy z Francji i Niemiec będą starały się zrobić wszystko, żeby przekonać polski rząd, iż to one wiedzą lepiej, jak powinna wyglądać cyfrowa przyszłość Polski. Dotychczasowe działania rządu i urzędów pozwalają bowiem sądzić, że T-Mobile i Orange przyznana została niemal koncesja na budowę autostrady internetowej, podczas gdy inni zostaną przez to samo państwo ograniczeni do możliwości wytyczenia lokalnej drogi szutrowej. Tego typu preferencji Orange i T-Mobile nie mają w żadnym innym kraju. I dlatego twierdzę, że przyszłość gospodarcza leży dziś właśnie w rękach polskiej administracji.

Jedna sieć dla wszystkich

Unikalne częstotliwości LTE, jakie stanowią część zasobów narodowych naszego społeczeństwa, mogą posłużyć do skoku cywilizacyjnego i gospodarczego Polski. Mogą spowodować, że na całym terenie państwa wszyscy będziemy mieli dostęp do narzędzi, jakie są niezbędne dla nowoczesnej gospodarki. Nawet w najmniejszej miejscowości mogą powstać firmy mogące prowadzić działalność na terenie praktycznie całego świata, bo cyfryzacja to nie tylko tworzenie e-podręczników dla uczniów, informatyzacja urzędów i tworzenie baz danych. Dlatego zgłaszam publicznie koncepcję budowy jednej wspólnej sieci współdzielonej przez wszystkich operatorów na rynku telekomunikacyjnym z szybką transmisją danych (225 Mb/s, a docelowo do 1 Gb/s, co jest najlepsze dla prawdziwej cyfryzacji kraju). Zamiast kilku sieci stwórzmy razem jedną, Zamiast kilku polnych dróg zbudujmy autostradę. Wówczas zarówno my, jak i nasi koledzy z T-Mobile, Orange i Play konkurowalibyśmy wyłącznie na oferty, a nie na ilość posiadanych częstotliwości.

Zgodnie z zasadami poprzedniej, dopiero co odwołanej aukcji, Orange i T-Mobile mogły kupić łącznie 20 MHz, a Polkomtel 5 MHz. Jest to sytuacja absurdalna. Jak już pisałem, na koniec powinna powstać jedna sieć. I w realizacji takiej koncepcji chętnie wezmę udział. Tylko niezbędną i integralną częścią dokumentacji musi być dołączony projekt decyzji na rezerwację, który jednoznacznie definiuje, czy to ma być jedna sieć 30 MHz, czy ewentualnie dwie sieci po 15 MHz. Reszta zaręczam, że zadziała.

Rola państwa – czy komuś jest wszystko jedno

Zgodnie z Konstytucją RP Rada Ministrów koordynuje i kontroluje prace organów administracji rządowej. To rząd naszego kraju powinien poczuć się odpowiedzialny za kluczowy dla przyszłości i rozwoju polskiego społeczeństwa projekt stworzenia autostrady internetowej. Rząd powinien wziąć odpowiedzialność i nie zostawiać tej kwestii wyłącznie na barkach jednego z wielu urzędów. Rozdysponowania kluczowych częstotliwości LTE nie można traktować jedynie jako źródła kolejnej daniny ratującej budżet, ale należy je uznać za inwestycję w polski rozwój i wspólną przyszłość nas wszystkich. Polska potrzebuje skoku technologicznego, a nie tylko kroku naprzód. Taki ruch nie zostanie jednak wykonany bez woli podjęcia decyzji na poziomie państwa. Urzędy państwowe są przede wszystkim od tego, aby egzekwować polityczną wizję rozwoju kraju, którą musi opracować rząd. Urząd administracji nie powinien samotnie decydować o tym, że najcenniejsze i najważniejsze zasoby dla rozwoju cywilizacyjnego Polski mogą niemal w całości trafić do koncernów pośrednio kontrolowanych przez odpowiednio niemiecki i francuski rząd. Chyba że sam polski rząd uzna, że jest mu to wszystko jedno.

Potrzeba trochę wysiłku

Dla realizacji wizji wspólnej sieci jesteśmy gotowi podporządkować się polityce państwa, współpracując z konkurencyjnymi koncernami w zakresie użytkowania wartościowych częstotliwości LTE. Liczę na współpracę innych operatorów i przede wszystkim inicjatywę Urzędu Komunikacji Elektronicznej, organu państwa, który posiada pełnię narzędzi, aby tę koncepcję uczynić realną. Mam nadzieję, że nie spotkamy się ponownie z gwałtownym sprzeciwem wobec tej koncepcji francuskiego Orange i niemieckiego T-Mobile, wynikającym nie tyle z merytorycznego zakwestionowania tego rozwiązania, ile z – nie boję się użyć tego określenia – świadomego dążenia do zawłaszczenia dóbr rzadkich, którymi są ostatnie częstotliwości, jakimi dysponuje dzisiaj polski rząd.

Zygmunt Solorz-Żak

Rząd przyjął Program Zintegrowanej Informatyzacji Państwa, Narodowy Plan Szerokopasmowy i Program Operacyjny Polska Cyfrowa na lata 2014–2020. Jak łatwo zauważyć, dominują tu słowa plan, program, narodowy i państwo – niezwykle istotne słowa, tylko warto sobie zadać pytanie – jak to wszystko zrealizować. I od razu odpowiadam – przy obecnej polityce państwa i jego administracji pozostanie to tylko na papierze. Państwo musi mieć nie tylko plany i programy, ale też narzędzia i przede wszystkim partnerów – mających te same cele – do ich realizacji.

Pozostało 96% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?