Ninkasi, Birbant, Doctor Brew... Raj dla piwoszy

Twórcy nowych browarów bywają aroganccy. Wydaje im się, ?że podczas mody na „rewolucyjne" piwo ludzie kupią wszystko w każdej cenie.

Publikacja: 15.03.2014 07:52

Ninkasi, Birbant, Doctor Brew... Raj dla piwoszy

Foto: Bloomberg

Tylko w ubiegłym roku w USA wydano 948 pozwoleń na prowadzenie browaru, co podwyższyło liczbę czynnych warzelni do 3699 – podał tamtejszy Instytut Piwa. To najwięcej, od kiedy w 1887 r. zaczęto gromadzić takie dane. Inna amerykańska organizacja branżowa, Stowarzyszenie Piwowarów, liczbę browarów oceniała w połowie 2013 r. na blisko 2600, a historyczny rekord – ustanowiony w 1873 r. – na 4000.

Tak czy inaczej browarów w USA przybywa szybko. Według Stowarzyszenia Piwowarów dwa lata temu było ich 2027. – Nowe warzelnie pojawiają się w tempie 1, 2 dziennie – twierdzi Bart Watson, ekonomista z tej organizacji. Jak podkreśla, od kilku lat większość takich inicjatyw stanowią browary rzemieślnicze, podczas gdy w latach 90. i na początku minionej dekady przybywało głównie tzw. brewpubów: piwiarni serwujących piwo własnej produkcji. Oba rodzaje browarów tworzą piwowarską rewolucję, jak określa się odwrót od produkowanego na masową skalę „jasnego pełnego" ku wyrobom rzemieślników, sięgających po dawne style i eksperymentujących z nowymi.

Na Zachodzie piwo z browarów nowej fali nie jest dużo droższe niż z dużych koncernów. W Polsce jest inaczej

W USA rewolucja zaczęła się w latach 80. – wówczas było tam ok. 90 browarów. Potem ta moda rozprzestrzeniła się na inne kraje. Dotarła nawet do Włoch, kojarzonych powszechnie z winem, gdzie pod koniec ub.r. było 600 browarów, dwukrotnie więcej niż dwa lata wcześniej.

Nad Wisłą już od blisko dekady rośnie popularność piwa z browarów regionalnych. Nieco później pączkować zaczęły browary restauracyjne. I jedne, i drugie mają w większości monotonną ofertę. Dlatego o rzemieślniczej rewolucji zaczęło się mówić dopiero w 2011 r., gdy pojawiły się Pinta i AleBrowar, pierwsze browary kontraktowe, czyli wynajmujące wolne moce produkcyjne innych warzelni, aby warzyć piwo wedle własnych receptur. Niedługo potem pojawił się Artezan, pierwszy browar rzemieślniczy, a w ub.r. kilka kolejnych, m.in. podkrakowska Pracownia Piwa i bieszczadzka Ursa Maior. W tym roku do tej listy dołączył browar Bednary. Może się więc wydawać, że Polska idzie drogą USA. Ale to jeszcze nic pewnego.

Restauracje i kontrakty

Średnio w USA browar przypada na 112 tys. mieszkańców. W Polsce, gdzie działa 97 browarów, jedna warzelnia przypada na 396 tys. mieszkańców. Gdyby rzemieślnicze browarnictwo miało się rozwijać tak jak w USA, mogłoby powstać jeszcze 250 browarów. Gdy latem ub.r. Marek Jakubiak, właściciel Browarów Regionalnych Jakubiak (m.in. browar Ciechan), ocenił, że nad Wisłą jest miejsce na jeszcze 100 browarów regionalnych, znany bloger piwny i piwowar Tomasz Kopyra komentował: „Liczba 100 browarów regionalnych wydaje się zbyt wysoka. Jeśli jednak miałoby to też dotyczyć browarów rzemieślniczych, to 100 jest liczbą zdecydowanie zbyt niską". Jak sugerował, liczba browarów w Polsce może bez problemu przebić granicę 300.

Dziś Kopyra przyznaje, że nie rośnie ona tak szybko, jak się spodziewał. Od początku ub.r. działalność rozpoczęły 22 browary, z czego 17 to warzelnie restauracyjne, których wyroby z reguły dostępne są tylko w jednym lokalu. Podobny jest rozkład browarów będących w budowie, których jest ponad 60. Z perspektywy piwosza z dużego miasta rynek rozwija się szybciej. Tylko w tym roku w sklepach i pubach pojawiły się piwa marek m.in. Ninkasi, Birbant i Doctor Brew. Wszystko to jednak są produkty browarów kontraktowych, które nie są uwzględniane na liście warzelni. I wiele wskazuje na to, że właśnie w tym kierunku będzie się rozwijał polski rynek.

Łatwo zepsuć

– Jeszcze kilku pasjonatów otworzy własne browary, ale to nie będzie szło w setki, bo wymaga wiele pracy i pieniędzy. Powstawały będą browary kontraktowe, z których wiele spróbuje po prostu wykorzystać modę – uważa Jacek Materski, jeden z założycieli browaru Artezan, który buduje nową, większą warzelnię w podwarszawskim Błoniu. – Browar, który podnajmuje swoje moce produkcyjne browarowi kontraktowemu, w tym czasie nie warzy piwa pod swoją marką. Ta formuła nie przyczynia się do wzrostu produkcji i konsumpcji.

Inny punkt widzenia ma Kopyra, który sam warzy piwo w browarze Widawa. – Browar rzemieślniczy o wiele łatwiej jest otworzyć w USA czy Wielkiej Brytanii niż w Polsce. Instalacje są u nas nominalnie droższe niż w krajach anglosaskich, gdzie jest duża konkurencja wśród producentów takiego sprzętu. W Polsce są wysokie bariery prawne. Nie chodzi nawet o przepisy, bo te są podobne w całej UE, tylko o ich interpretację i podejście urzędników – tłumaczy Kopyra.

W tej sytuacji wielu aspirujących piwowarów woli stworzyć browar kontraktowy, aby sprawdzić rynek. Z czasem część z nich może się zdecydować na zbudowanie własnego. Plany takie ma m.in. AleBrowar. – Z perspektywy konsumenta istotna jest jakość warzonego przez nowe browary piwa, a nie forma prawna browaru. Jeśli dobre piwo można uwarzyć na kontrakcie w browarze, który pod własną marką robi piwo słabe, można się tylko cieszyć – dodaje Kopyra.

Część środowiska w ewolucji branży w kierunku browarów kontraktowych dostrzega zagrożenie. Ta formuła, w związku z niskimi kosztami wejścia na rynek, oprócz pasjonatów przyciąga tych, którzy chcą na modzie szybko zarobić. A to burzy przekonanie, które żywiła dotąd większość piwowarów rzemieślników, że nie stanowią dla siebie nawzajem konkurencji, tylko walczą o gusta konsumentów, którzy jak dotąd zadowalają się piwem koncernów.

Jak podkreśla Tomasz Rogaczewski, jeden z założycieli Pracowni Piwa, już pojawiły się browary o nastawieniu czysto komercyjnym, które sięgają wyłącznie po modne style utożsamiane z piwowarską rewolucją. – Jeśli będą robiły słabe piwo i będą prezentowały się jako browary rzemieślnicze, mogą wszystkim popsuć reputację – obawia się Rogaczewski. Zastrzega, że jest za wcześnie, aby kogokolwiek krytykować.

Według Jarosława Guzdy, założyciela krakowskiego multitapu Omerta (pubu z dużym wyborem piw beczkowych), twórcy wielu nowych browarów są aroganccy. – Wydaje im się, że w związku z modą na „rewolucyjne" piwo ludzie kupią wszystko w każdej cenie. Wiele multitapów rzeczywiście bierze wszystko, ale gdy ich przybędzie, staną się bardziej selektywne – mówi „Rz".

Na Zachodzie piwo z browarów nowej fali nie jest dużo droższe niż z koncernów. Inaczej jest w Polsce. – Dlatego nie będzie takiego wysypu browarów jak w USA – zapowiada.

Tylko w ubiegłym roku w USA wydano 948 pozwoleń na prowadzenie browaru, co podwyższyło liczbę czynnych warzelni do 3699 – podał tamtejszy Instytut Piwa. To najwięcej, od kiedy w 1887 r. zaczęto gromadzić takie dane. Inna amerykańska organizacja branżowa, Stowarzyszenie Piwowarów, liczbę browarów oceniała w połowie 2013 r. na blisko 2600, a historyczny rekord – ustanowiony w 1873 r. – na 4000.

Tak czy inaczej browarów w USA przybywa szybko. Według Stowarzyszenia Piwowarów dwa lata temu było ich 2027. – Nowe warzelnie pojawiają się w tempie 1, 2 dziennie – twierdzi Bart Watson, ekonomista z tej organizacji. Jak podkreśla, od kilku lat większość takich inicjatyw stanowią browary rzemieślnicze, podczas gdy w latach 90. i na początku minionej dekady przybywało głównie tzw. brewpubów: piwiarni serwujących piwo własnej produkcji. Oba rodzaje browarów tworzą piwowarską rewolucję, jak określa się odwrót od produkowanego na masową skalę „jasnego pełnego" ku wyrobom rzemieślników, sięgających po dawne style i eksperymentujących z nowymi.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?