Premier chce ograniczyć rachunek 10 mld dolarów za import olejów jadalnych, stanowiący trzecią pozycję w budżecie po imporcie ropy i złota, wcześniej rozważał skup nasion oleistych od rolników i zwiększenie rządowej pomocy do upraw rzepaku, soi i orzeszków ziemnych.
Udana kampania w Indiach tworzenia plantacji palm olejowych wpłynie na międzynarodowy rynek tego surowca, uderzając przede wszystkim w Indonezję i Malezję, jedynych dotąd większych producentów.
- Wytypowaliśmy 9 stanów o odpowiednich warunkach klimatycznych, ale niepokoi nas długi okres wegetacji palm, który może odstraszyć rolników - stwierdziła jedna z osób związana z tym programem. Nie chciała ujawniać się, bo nie wolno jej rozmawiać z dziennikarzami. - Dlatego też postanowiliśmy przeznaczyć 10 tys. crore rupii (1 crore = 10 mln rupii), czyli 1,53 mld dolarów na wspieranie rolników.
Okres dorastania palm do 5 lat i ustawa ograniczająca wielkość każdej plantacji zniweczyły poprzednie starania wprowadzenia nowej uprawy, odstraszyły tak miejscowych rolników, jak firmy Ruchi Soya, Cargill i Bunge. Rząd ma jednak nadzieję, że obecne wsparcie sumą 1,5 mld dolarów zmieni sytuację, kluczowe będzie też bezpośrednie poparcie przez premiera Modi.
Rząd nastawił się na zagospodarowanie gruntów rolnych leżących odłogiem w nadmorskich stanach Maharasztra i Karnataka, gdzie można hodować palmy na powierzchni 2 mln hektarów i zbierać rocznie 8 mln ton oleju, kiedy palmy dojrzeją po 5 latach.