Analiza kondycji największych banków nie tylko strefy euro, ale i niektórych wybranych z innych krajów Unii Europejskiej ( np. Szwecji i Wlk. Brytanii) trwała od maja. Punktem odniesienia tych analiz były bilanse na koniec 2013 roku. Teraz jeśli się już okaże które z badanych banków nie było w stanie odbudować aktywów po kryzysie finansowym z 2008 roku. Każdy z nich teraz będzie miał trzy kwartały na pozyskanie wymaganego kapitału. W przeciwnym wypadku zostanie zamknięty.
Na ryku pojawiło się wiele przecieków, ale większość z nich była mało wiarygodna, na co wskazuje ogromna rozbieżność w potencjalnych potrzebach kapitałowych 10-50 mld euro. Jak jest rzeczywiście banki dowiedzą się w niedzielę rano, na krótko przed tym, jak informacja zostanie podana do opinii publicznej.
Wiadomo jednak, że banki skrupulatnie przygotowywały się do tych testów, w pośpiechu pozbywały się toksycznych aktywów, szukały kapitału na rynku. W swojej informacji rozesłanej do klientów brytyjski Barclays uspokajał, że liczba banków, które będą musiały szukać dokapitalizowania jest ograniczona, bo dosłownie „w biegu" naprawiały swoje finanse pozbywając się niepożądanych aktywów i szukając pieniędzy.
Z pewnością kłopoty będzie miał włoski Monte dei Paschi di Siena, mówi się o tym od dawna, chociaż nagle obrót jego akcjami został zawieszony na Giełdzie Mediolańskiej w ostatni piątek rano. Akcje banku podrożały o 10 proc., bo pojawiły się informacje, że ostatecznie w badaniu Europejskiego Banku Centralnego wypadł on znacznie lepiej, niż wcześniej sądzono. Generalnie jednak testy na wytrzymałość kryzysową mają bankom pomóc. Te, które przejdą przez nie bez problemów, mają szansę na lepsze postrzeganie na rynku, co przełoży się na ułatwienia w dostępie do kapitału.
Sami przedstawiciele europejskich banków uważają, że nowe „ćwiczenia" EBC nic nie dadzą, bo kłopotem dla sektora finansowego wcale nie jest dzisiaj dostęp do kapitału, ale brak popytu na kredyty ze strony przedsiębiorstw. Joerg Kramer, główny ekonomista w Commerzbanku we Frankfurcie przyznaje jednak, że „ćwiczenia" EBC pomogą mniej zdyscypliowanym bankom we Włoszech i w Hiszpanii. —Ale dla strefy euro nie oczekuję przełomu- mówił.