Ustawa o tegorocznych wakacjach kredytowych weszła w życie 15 maja, i od tego momentu klienci mogą już składać odpowiednie wnioski w wielu bankach. Tak jest przykładowo w Pekao, Santanderze, ING BSK, mBanku, czy Aliorze, a największy bank w Polsce – PKO BP deklaruje, że przygotuje odpowiednią ścieżkę jeszcze w maju.
Wakacje kredytowe. Program się rozkręca
Wedle opinii bankowców na razie zainteresowanie „urlopem od rat” jest umiarkowane. Od środy (15 maja br.) do piątku w południe wnioski złożyło kilka–kilkanaście tysięcy osób z ponad pół miliona uprawnionych. – Jednak to dopiero początek tego programu, z biegiem czasu zapewne się on rozkręci – komentuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Inwestments. – Możliwość zawieszenia rat dotyczy najwcześniej czerwca, im bliżej tego terminu, tym spodziewany jest większy wysyp wniosków.
Przypomnijmy, że w tym roku kredytobiorcy mogą starać się o zawieszenie czterech rat kapitałowo-odsetkowych (przesuwają się one na koniec harmonogramu spłat) – o dwie za okres czerwiec–sierpień i kolejne dwie za okres wrzesień–grudzień. Przy czym pierwszy wniosek może dotyczyć tylko jednego miesiąca albo od razu wszystkich czterech (lub dowolnej liczby, ze wskazaniem konkretnych miesięcy).
Kto się łapie na wakacje kredytowe
Poza tym, złożenie aplikacji wymaga sporych przygotowań. By skorzystać z wakacji kredytowych trzeba najpierw wyliczyć, czy spełniamy kryterium dochodowe, to znaczy czy przeznaczamy na obsługę swojego długu więcej niż 30 proc. miesięcznych dochodów (średnio w trzech miesiącach poprzedzających złożenie wniosku). Deklarację o wypełnieniu tego warunku składamy w formie oświadczenia pod rygorem odpowiedzialności karnej (za oświadczenie nieprawdy grozi nawet do pięciu lat więzienia), warto więc wszystko dokładnie sprawdzić.