Zhongzhi
Enterprise Group Co. był jednym z największych chińskich parabanków. W zeszłym
tygodniu ostrzegł on, że ma dziurę w bilansie wartą co najmniej 36,4 mld USD, a
w weekend chińskie władze oficjalnie rozpoczęły śledztwa w sprawie interesów
prowadzonych przez jego dział zarządzania funduszami. Prawnicy oraz analitycy
próbują oszacować straty jakie mogą ponieść inwestorzy na upadku tej instytucji
finansowej. Według agencji Bloomberga, jeden ze scenariuszy mówi o tym że
sięgną one 56 mld USD.
- Ponad trzy czwarte pieniędzy inwestorów może zostać
stracone. Może się udać uratować 100 mld juanów (14 mld USD) z długu
wynoszącego 460 mld juanów - prognozuje Ying Yue, prawnik z szanghajskiej
kancelarii Leaqual Law Firm.
- Zwykle takie kłopotliwe aktywa są sprzedawane z dyskontem wynoszącym 70 proc. - wskazuje Sun Jianbo, założyciel pekińskiego funduszu China Vision Capital.
Czytaj więcej
Chiński producent mikroprocesorów SMIC okazał się tajną bronią Pekinu w przełamywaniu sankcji USA, które mają zatrzymać szybki postęp technologiczny Chin.
Zhongzhi to pekiński konglomerat funduszów i firm finansowych, który w szczycie swojego rozwoju zarządzał aktywami ponad 140 mld USD. Oferował on klientom pożyczki oraz inwestycje na rynku akcji, obligacji, surowców i nieruchomości. Udzielał też na dużą skalę pożyczek firmom deweloperskim, w tym tych, które mają kłopoty finansowe. Przejmował później m.in. aktywa upadłej grupy deweloperskiej China Evergrande Group (to od kłopotów Evergrande zaczął się ponad dwa lata temu kryzys na chińskim rynku nieruchomości, który doprowadził do fali bankructw wśród deweloperów oraz przyczynił się do spowolnienia gospodarczego w Państwie Środka).