Od tygodnia złoty szybko traci na wartości. Początkowo wydawało się, że to skutek kolejnej niespodzianki inflacyjnej w USA, która spotęgowała oczekiwania na normalizację polityki pieniężnej przez Fed akurat w czasie, gdy ze względu na Święto Niepodległości płynność na rynku złotego była mała. Dlaczego osłabienie trwa?
Zmiany kursów walut są zawsze efektem splotu wielu czynników. Dzisiaj też można znaleźć wiele przyczyn osłabienia złotego. Mamy słabe relacje z UE, kryzys migracyjny na granicy, głęboko ujemne realne stopy procentowe, a do tego kryzys w Turcji. Wszystko to składa się na słabość polskiej waluty. Ale to, co widzimy w ostatnich dniach, jest moim zdaniem przede wszystkim efektem sytuacji na globalnym rynku walutowym, czyli tego, co dzieje się z dolarem. Kurs euro w dolarach w środę chwilowo był poniżej 1,13, w porównaniu z 1,16 jeszcze niedawno. A gdy euro słabnie wobec dolara, zwykle towarzyszy temu jeszcze silniejsze osłabienie złotego wobec euro. Podobnie zachowuje się forint. W sytuacji, gdy działają też te inne czynniki, trudno się dziwić, że silny impuls globalny powoduje takie osłabienie złotego.