Piątkowa sesja zakończyła się zdecydowanymi spadkami, chociaż pod koniec dnia indeksom udało się odrobić część strat notowanych w pierwszych godzinach. Poziom WIG20 spadł o 1,5 proc. (3,6 proc. w ciągu tygodnia), a WIG obniżył się o 1,2 proc. (również spadek o 3,6 proc. w ciągu pięciu dni). W piątek zdecydowanie najgorzej radziły sobie banki, ponieważ na świecie ponownie rośnie strach o stan sektora finansowego.
WIG Banki stracił w piątek 2,6 proc. (spadł o 4,9 proc. w ciągu tygodnia). Aż o 4,1 proc. staniały w piątek papiery BZ WBK. O tym, że nic nie było w stanie przekonać inwestorów do optymizmu, może świadczyć to, że PKO BP stracił 2,6 proc. mimo podniesienia rekomendacji przez Merrill Lynch. Analitycy amerykańskiego brokera zalecają kupowanie akcji największego polskiego banku i wyceniają jeden papier na 53,2 zł. W piątek na zamknięciu cena rynkowa wynosiła 41,1 zł.
Najmniej wśród gigantów stracił BRE, bo tylko 1,7 proc. Co ciekawe, tu Merrill Lynch obniżył rekomendację do “sprzedaj”. Ale udziałowcy BRE i tak przeżyli w mijającym tygodniu prawdziwy horror. Z powodu odejścia charyzmatycznego prezesa Sławomira Lachowskiego w ciągu pięciu dni papiery banku staniały o 16 proc.
Do złej atmosfery przyczyniły się w piątek fatalne dane z amerykańskiego rynku pracy (więcej na str. B5), które pokazały, że Stany Zjednoczone ewidentnie wchodzą w recesję. W Europie główne indeksy straciły ponad 1 proc. Do branż najmocniej dotkniętych przeceną – oprócz finansowej – należy wydobywcza. To oznacza, że zwiększyły się obawy o stan światowej gospodarki. Ewentualne globalne spowolnienie przełożyłoby się bowiem na ceny metali. W USA na zamknięciu notowań indeksy zamknęły się na poziomie najniższym od 19 miesięcy.