Przewodniczący Europejskiego Urzędu Bankowego EBA, Andrea Enria skierował stanowcze ostrzeżenie do krajów, które kończą wprowadzanie surowszych norm dotyczących ochrony banków wyciągając nauczkę z kryzysu finansowego, kiedy to wiele bakom ratowano pieniędzmi podatników.
Unijni ministrowie finansów zbiorą się w tym tygodniu na specjalnym posiedzeniu dla podjęcia próby wyjścia z impasu, w jaki sposób nadać moc unijnej ustawy globalnemu porozumieniu o zaostrzeniu wymogów kapitału bankowego, zwanego Bazylea III.
Enria jest zaniepokojony możliwością osłabienia norm kapitałowych, jeśli to państwa a nie EBA będą mieć ostatnie słowo o tym, czy kapitał banków przeznaczony na ich ochronę spełnia wymaganą jakość. — Jeśli tylko kraje członkowskie poparłyby instrumenty użyte dla zapewnienia ochrony tym bankom, to mogłoby powstać mylne wrażenie, że takie instrumenty zostały również uznane w skali całej Unii — uważa szef EBA.
W wystąpieniu w Dublinie na konferencji o przepisach zorganizowanej przez bank centralny Irlandii Enria stwierdził, że przystąpi do działania, jeśli projekt ustawy nie zapewni mu niezbędnych narzędzi prawnych do narzucenia całej Unii jednolitych norm kapitału bankowego. — Jeśli uznamy, że przyjęto pewne narzędzia niedostatecznej jakości, to będziemy mieć także możliwość wszczęcia oficjalnych postępowań o naruszenie unijnego prawa — powiedział.
EBA starł się w ubiegłym roku z Niemcami, największym krajem Unii, o to, jakiego rodzaju kapitał można zaliczyć do unijnych testów odporności i ostatecznie wygrał. Ustalił ponadto docelowy do końca czerwca limit 9 proc. zasadniczego kapitału dla banków, co ma pomóc w zwiększeniu zaufania inwestorów.