Projekt zyskał poparcie obu izb kalifornijskiego parlamentu, gdzie większość kwalifikowaną mają Demokraci. Amerykańskie media przewidują, że gubernator Kalifornii Gavin Newsom z Partii Demokratycznej podpisze ustawę, która właśnie trafiła na jego biurko.

Ustawa rozszerza prawo antydyskryminacyjne o "cechy historycznie związane z rasą" i "byciem czarnym". Zabrania szkołom i miejscom pracy dyskryminowania ludzi z fryzurami historycznie związanymi z osobami czarnoskórymi.

Zwolennicy projektu argumentowali, że w Stanach Zjednoczonych osoby czarnoskóre były zmuszane do zmiany fryzur, które miały łamać przyjęte zasady wyglądu. W ustawie zapisano, że zasady dotyczące wyglądu w miejscach pracy były i są ściśle powiązane z europejskimi zwyczajami, a co za tym idzie ci, którzy "w sposób naturalny nie wpisują się w eurocentryczne normy" muszą zmieniać swój wygląd, "czasem drastycznie i permanentnie", by zostać uznanymi za wyglądających profesjonalnie.

"Włosy pozostają znaczącym źródłem rasowej dyskryminacji z poważnymi konsekwencjami ekonomicznymi i zdrowotnymi, w szczególności dla osób czarnych" - napisano w ustawie. Podkreślono, że chociaż fryzury afro są chronione na szczeblu federalnym od 1964 r., to osoby czarnoskóre wciąż są nierówno traktowane, ponieważ normy dotyczące wyglądu nie akceptują warkoczyków oraz małych i dużych dredów.

W lutym miasto Nowy Jork wprowadziło przepisy zakazujące dyskryminacji z powodu naturalnych włosów i fryzur, "które są blisko związane z rasową, etniczną lub kulturową tożsamością".