USA za prezydenta Wenezueli uznają lidera opozycji, Juana Guaido, który 23 stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem. Rosja popiera z kolei prezydenta Nicolasa Maduro. Waszyngton stara się zmusić Maduro do rozpisania przedterminowych wyborów prezydenckich sankcjami nakładanymi na Caracas. Prezydent Donald Trump nie wykluczył całkowicie interwencji wojskowej w Wenezueli podkreślając kilkukrotnie, że w związku z kryzysem politycznym i gospodarczym w tym kraju "wszystkie opcje są na stole".
"USA potępiają rozmieszczenie przez Rosję samolotów wojskowych i personelu wojskowego w Caracas, co jest kolejnym zaprzeczeniem wezwań Nicolasa Maduro i Rosji do tego, by nie interweniować w sprawy Wenezueli i jest lekkomyślną eskalacją sytuacji" - głosi oświadczenie Departamentu Stanu USA.
Wiceprzewodniczący Wenezuelskiej Partii Socjalistycznej, Diosdado Cabello, potwierdził, że do Wenezueli przyleciały dwa samoloty z Rosji - nie podał jednak powodu wizyty, ani nie odniósł się do tego, czy na pokładach samolotów byli żołnierze.
- Samoloty z Rosji wylądowały w Wenezueli ponieważ otrzymały zgodę od jedynego rządu, który jest w Wenezueli, rządu Nicolasa Maduro - powiedział Cabello w przemówieniu transmitowanym przez wenezuelską telewizję.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo ostrzegł szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa w poniedziałkowej rozmowie telefonicznej, że Waszyngton "nie będzie się bezczynnie przyglądał" poparciu udzielanemu przez Rosję Maduro.