Ta decyzja jest dla władz partii zaskakująca i wyjątkowo kłopotliwa. Europoseł Jarosław Wałęsa przysłał do szefa Klubu Platformy i swego zwierzchnika z pomorskich struktur partii Sławomira Neumanna lakoniczne pismo, w którym informuje, że zawiesza swoje członkostwo w partii. Z dziennikarzami nie chce rozmawiać – jego telefon milczy. Wobec partyjnych władz był niewiele bardziej otwarty.
– Rozmawiałem z nim telefonicznie, ale nie powiedział mi, o co chodzi – mówi „Rzeczpospolitej" Neumann. – Umówiliśmy się na spotkanie, gdy wróci do Polski.
W partii spekuluje się, że Wałęsie nie podoba się polityka nowych władz PO. Czarę goryczy przechylić miała decyzja Grzegorza Schetyny, by Platforma trzymała się z dala od organizowanych przez KOD obchodów rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r.
– Jarkowi chodziło zapewne o obchody 4 czerwca. Jak go znam, to była emocjonalna decyzja, której z nikim nie konsultował – stwierdziła w czwartek w programie internetowym #RZECZoPOLITYCE posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Wałęsa nigdy nie uczestniczył we frakcyjnych rozgrywkach wewnątrz Platformy. Pozycję w partii gwarantowało mu nazwisko i świetne relacje z Donaldem Tuskiem, a potem z Ewą Kopacz. Za czasów Kopacz został szefem Instytutu Obywatelskiego, czyli partyjnego think-tanku Platformy.