Zaraźliwy przykład Tunezji

Rządy się obawiają, że seria samospaleń doprowadzi do rozlania się tunezyjskiej rewolty na cały region

Publikacja: 17.01.2011 19:45

Zaraźliwy przykład Tunezji

Foto: AFP

W aucie zaparkowanym niedaleko pałacu prezydenckiego w stolicy Mauretanii Nawakszut podpalił się 43-letni Jakob uld Dahud. Mężczyzna, którego udało się uratować, chciał zaprotestować w ten sposób przeciwko „sytuacji politycznej w kraju”. Do podobnego incydentu doszło w śródmieściu egipskiej stolicy Kairu, gdzie w pobliżu parlamentu oblał się benzyną i podpalił 49-letni właściciel baru.

Życie Abdo Abdelowi Hamidowi uratował taksówkarz, który wyskoczył z auta z gaśnicą. Karetka pogotowia zabrała poparzonego mężczyznę do pobliskiego szpitala. Niedoszły samobójca wyjaśnił, że protestował, bo władze odmówiły mu pomocy finansowej.

Zarówno Egipcjanin, jak i Mauretańczyk wzięli przykład z tunezyjskiego ulicznego sprzedawcy, który dokonał samospalenia przed miesiącem, co wywołało falę zamieszek w tym kraju i pociągnęło za sobą kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych.

– Ludzie w Egipcie cały czas siedzą przed telewizorami i śledzą wydarzenia w Tunisie. Czuć atmosferę strachu i wyczekiwania, a rząd dmucha na zimne, zapewniając, że Egipt to nie Tunezja – mówi „Rz” Magdy Sobhy, zastępca dyrektora kairskiego Centrum Studiów Politycznych i Strategicznych al Ahram.

Wybuchu zamieszek boją się władze wielu krajów arabskich, w których coraz częściej dochodzi do protestów i demonstracji o podłożu podobnym do tunezyjskiego. W ubiegłym tygodniu w Algierii bezrobotny popełnił samobójstwo przez samospalenie przed jednym z gmachów rządowych. Wcześniej demonstracja przeciwko drożyźnie przerodziła się w zamieszki, w których zginęły dwie osoby. W Jordanii tysiące ludzi bierze udział w manifestacjach przeciwko wysokim cenom żywności. – Nasz kraj jest gotowy do powstania ludowego – grzmi jeden z liderów sudańskiej opozycji Mubaral al Fadil.

– Jest jasne, że tunezyjski bunt rozszerza się na inne kraje. Prawdopodobnie autokratyczni liderzy w regionie przechadzają się teraz nerwowo po swoich pałacach, przestraszeni, co będzie dalej – mówi Szadi Hamid, szef Brookings Doha Center w Katarze. Eksperci wskazują, że wiele krajów arabskich – Maroko, Libia, Algieria, Egipt, Syria – boryka się z takimi samymi problemami jak Tunezja. Liczba ludności gwałtownie rośnie, a wraz z nią odsetek bezrobotnych wśród młodzieży. Kilkadziesiąt procent mieszkańców żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, przyglądając się rosnącym fortunom szejków i czołowych polityków. Przywódcy utrzymują się przy władzy często od ponad dwóch dekad dzięki korupcji, fałszerstwom wyborczym i dławieniu opozycji.

– Egipt jest pod wieloma względami w gorszej sytuacji niż Tunezja. Bezrobocie wśród młodzieży wynosi u nas aż 22 procent – mówi Magdy Sobhy. – Ale to, czy wybuchną zamieszki, jest wielką niewiadomą. Niewykluczone, że tunezyjska rewolta to efekt czynników charakterystycznych tylko dla tego kraju. Ma on na przykład wyjątkowo duży jak na świat arabski odsetek ludzi wykształconych, i to właśnie wykształceni bezrobotni są kołem napędowym tamtejszych protestów – tłumaczy.

W centrum Tunisu doszło wczoraj do kolejnych zamieszek. Około tysiąca ludzi protestowało przeciwko „partyjnej dyktaturze” rządzącego ugrupowania – Zgromadzenia Demokratyczno-Konstytucyjnego (RCD).

– Nie chcemy nikogo z RCD w przyszłym rządzie – mówili demonstranci. Policja zaatakowała ich strumieniami z armatek wodnych, padły też strzały ostrzegawcze. Po południu zmarł francuski fotograf, ranny w piątek podczas zamieszek.

Portal francuskiego dziennika „Le Monde” podał, że żona obalonego prezydenta uciekła wraz z nim z kraju, zabrawszy 1,5 tony złota. Leila Ben Ali osobiście udała się do banku centralnego w Tunisie i przewiozła do samolotu sztaby o wartości około 45 milionów euro. Para prezydencka przebywa obecnie w Arabii Saudyjskiej.

W publikacji zatytułowanej „Arabski Gdańsk” komentator gazety „New York Times” porównał wczoraj rewoltę w Tunezji do wydarzeń polskiego Sierpnia’ 80. Według niego tunezyjski bunt może być początkiem końca arabskiego modelu skorumpowanej autokracji, tak jak Sierpień’ 80 był początkiem końca sowieckiego komunizmu w Europie.

W aucie zaparkowanym niedaleko pałacu prezydenckiego w stolicy Mauretanii Nawakszut podpalił się 43-letni Jakob uld Dahud. Mężczyzna, którego udało się uratować, chciał zaprotestować w ten sposób przeciwko „sytuacji politycznej w kraju”. Do podobnego incydentu doszło w śródmieściu egipskiej stolicy Kairu, gdzie w pobliżu parlamentu oblał się benzyną i podpalił 49-letni właściciel baru.

Życie Abdo Abdelowi Hamidowi uratował taksówkarz, który wyskoczył z auta z gaśnicą. Karetka pogotowia zabrała poparzonego mężczyznę do pobliskiego szpitala. Niedoszły samobójca wyjaśnił, że protestował, bo władze odmówiły mu pomocy finansowej.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?