Egzaminy adwokackie zaliczyło 781 aplikantów, czyli 78 proc. zdających. Zdawała je rekordowa liczba 1007 osób z pierwszego masowego naboru przeprowadzonego w 2005 r. pod rządami tzw. ustawy Gosiewskiego otwierającej dostęp do zawodów prawniczych.
To między innymi mogło wpłynąć na wyniki; dotychczas egzamin zdawało zwykle ponad 90 proc. aplikantów. Tym razem ponad 200 będzie musiało podejść do nich powtórnie.
Uwagę zwracają też zróżnicowane wyniki w poszczególnych izbach. W Białymstoku, Bielsku Białej, Częstochowie, Kielcach, Koszalinie, Olsztynie, Płocku, Rzeszowie i w Siedlcach zdali wszyscy. Najgorzej poszło w Lublinie (zaliczyło 13 osób na 34) i w Toruniu (5 na 13), gdzie zdało 38 proc., oraz w Szczecinie – 47 proc. (8 osób na 17). Naczelna Rada Adwokacka zamierza poddać analizie przebieg egzaminów, by ocenić, co było przyczyną tych różnic: poziom szkolenia czy może stopień trudności egzaminów, które każda rada przygotowywała samodzielnie.
Jak poinformował na konferencji prasowej Andrzej Michałowski, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej, do ustnego etapu egzaminów przeszło 905 zdających, co oznacza, że ponad setka nie poradziła sobie z pisemnym. Jego zdaniem główną tego przyczyną były skomplikowane procedury obowiązujące w polskim systemie prawnym.
Zdaniem władz adwokatury skutkiem ostatnich egzaminów będzie znaczące zwiększenie dostępu do fachowej obsługi prawnej w Polsce. Po wpisaniu na listy adwokatów wszystkich osób, które zdały, liczba aktywnych zawodowo członków palestry wzrośnie o 10 proc. NRA szacuje, że od 2005 r., gdy było ok. 6200 adwokatów, do 2010 r. ich liczba wzrośnie o 1/3. Prognozy wskazują – biorąc pod uwagę liczbę aplikantów i zdawalność na poziomie ok. 80 proc. – iż w 2013 r. stan liczebny palestry w porównaniu z 2005 r. podwoi się.