W Sądzie Najwyższym zapadł bardzo korzystny dla aplikantów wyrok (sygn. akt I PK 164/12). Dotyczy kandydatów na radców prawnych, ale skorzystają z niego także przyszli adwokaci. Wynika z niego, że pracodawcy nie mogą ich gorzej traktować, kiedy korzystają ze swoich ustawowych uprawnień do zwolnienia z pracy na czas zajęć, z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Takie prawo daje im art. 34 ustawy o radcach prawnych i art. 76a ustawy o adwokaturze.
Sprawa zaczęła się od pozwu pracownicy zatrudnionej w urzędzie skarbowym na stanowisku starszego referendarza. Po zakończeniu aplikacji zażądała ona wypłaty ponad 30 tys. zł odszkodowania. Ta kwota miała pokryć jej utracone wynagrodzenie w związku z tym, że w czasie odbywania aplikacji była dyskryminowana w dostępie do szkoleń i nie uzyskała awansu zawodowego (i związanego z tym wyższego wynagrodzenia), chociaż spełniała wszystkie wymagania kwalifikacyjne.
Co ważne, przed przystąpieniem do egzaminu na aplikację pracownica zwróciła się do przełożonych o zgodę na jej podjęcie. Uzyskała nie tylko zgodę, ale także zapewnienie, że po zakończeniu aplikacji zostanie zatrudniona w urzędzie jako radca prawny.
Bez awansu
Przez następne cztery lata jej przełożeni nie występowali z wnioskami o jej awans, ponieważ wyszli z założenia, że odbywając aplikację radcowską, i tak znajdowała się w uprzywilejowanej sytuacji w porównaniu z pozostałymi pracownikami. Chodziło o to, że pracowała tylko przez trzy dni w tygodniu, a pozostałe dwa poświęcała obowiązkowym zajęciom na aplikacji.
Nie dostała awansu, mimo że miała zdany egzamin kwalifikacyjny na inspektora kontroli skarbowej, a w końcowej fazie zatrudnienia egzamin także radcowski, co dawało jej kwalifikacje znacznie wyższe niż wymagane na tym stanowisku. Pozostałe osoby zatrudnione w urzędzie, które zdały egzamin kwalifikacyjny na inspektora, dostały to stanowisko i związaną z tym podwyżkę.