Początek drugiego egzaminu sędziowskiego Ministerstwo Sprawiedliwości ustaliło na 28 stycznia. Ten egzamin przeznaczony jest dla aplikantów, którzy z powodu choroby, wypadku losowego lub innej ważnej okoliczności otrzymali zezwolenie prezesa sadu okręgowego na przesunięcie z jesieni terminu jego zdawania. Dla tych, którzy nie zdali za pierwszym razem, jest to natomiast egzamin poprawkowy. Zdaje się go przed centralną komisją powołaną przez ministerstwo. Zgodnie z przepisami rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 2002 r. w sprawie aplikacji sądowej i prokuratorskiej przewodniczący komisji egzaminacyjnej powinien co najmniej miesiąc wcześniej poinformować aplikantów przystępujących do egzaminu o jego terminie i miejscu oraz o składzie komisji – za pośrednictwem prezesów sądów okręgowych, w których odbywali aplikację.
Kandydaci powinni więc być formalnie powiadomieni najpóźniej 28 grudnia. Nie do wszystkich jednak do tego czasu dotarły zawiadomienia. Minister sprawiedliwości podpisał bowiem zarządzenie o terminie egzaminu dopiero 20 grudnia. W okresie świątecznym urzędnicy sądów okręgowych odpowiedzialni za aplikacje starali się wszelkimi sposobami kontaktować z kandydatami, tak aby przed 28 grudnia osobiście odebrali oficjalne powiadomienia.
– Zarządzenie dostaliśmy faksem 20 grudnia przed końcem dnia pracy – informuje kierownik Ośrodka Szkolenia w Sądzie Okręgowym w Warszawie Anna Szymacha-Zwolińska. – Następnego dnia zaczęliśmy zawiadamiać aplikantów. Z tego, co wiem, nie było nikogo, kto nie dostałby telefonicznie informacji, osobiście lub przez kogoś z rodziny.
Poczta nie dawała żadnych szans na dotrzymanie terminu, dlatego aplikanci byli proszeni, by osobiście w sądzie odebrali urzędowe zawiadomienie. W Warszawie są jednak tacy, którzy odebrali je dopiero wczoraj. I ich zdaniem po terminie. Inni uważają, że informacja telefoniczna nie spełnia wymogów rozporządzenia. A jeszcze inni nie dostali nawet takiej, bo wyjechali na święta.
Dlatego kwestionują legalność działań ministerstwa. – W Warszawie takich osób jest 20 – 30 – mówią „Rz”. – Przecież musimy się przygotować, wziąć urlop w z pracy. To jest bardzo trudny egzamin sędziowski, a nie jakaś kartkówka.