Reklama
Rozwiń

Idzie spowolnienie, pytanie: jak mocne?

Kluczowe będzie dobre przygotowanie inwestycji infrastrukturalnych – mówi Michal Jurka, szef Skanska CE.

Publikacja: 07.05.2020 21:00

Idzie spowolnienie, pytanie: jak mocne?

Foto: materiały prasowe

Skanska Central Europe powstała jesienią zeszłego roku, konsolidując działalność budowlaną koncernu w Polsce, Czechach i na Słowacji. Skupmy się na polskim rynku – dalsze spowolnienie tempa wzrostu, po dwucyfrowych zwyżkach w latach 2017-2018, było spodziewane. Pandemii nikt nie mógł przewidzieć. Jak sytuacja wpływa na działalność Skanska CE w Polsce?

MICHAL JURKA: Nie ma większego wpływu na prowadzone przez nas budowy. Stan zagrożenia epidemicznego został ogłoszony w połowie marca, co przełożyło się na konieczność wprowadzenia na budowach procedur zwiększających bezpieczeństwo pracowników. W pierwszych dniach było oczywiście nieco nerwowo, ale udało się zarządzić kryzysem, podtrzymać współpracę z podwykonawcami i płynnie realizować prace.

Negatywnego przełożenia pandemii na branżę jeszcze nie widać, ponieważ realizowane są kontrakty, które rozpoczęły się przed lockdownem. Pytanie, jakie będą konsekwencje w nadchodzących miesiącach, jak będą wyglądać zamówienia z sektora prywatnego i publicznego. W przypadku prywatnych zamawiających widzimy mocne wyhamowanie, deweloperzy mieszkaniowi czy biurowi wstrzymują się z rozpoczynaniem nowych projektów, analizują jak może wyglądać rynek po pandemii. W przypadku publicznych zamawiających widać przesunięcia w ogłaszaniu i rozstrzyganiu przetargów.

Ile ludzi zatrudniacie w Polsce? Czy konieczne są zwolnienia lub obniżenie wynagrodzeń?

Zatrudniamy około 2 tys. własnych pracowników, mamy też wypróbowanych podwykonawców – to ważne, że w stabilnych czasach tworzymy partnerskie relacje, które owocują stabilną współpracą w trudniejszych momentach.

Nie redukowaliśmy wynagrodzeń, jednak w porozumieniu ze związkami zawodowymi przesunęliśmy doroczny przegląd wynagrodzeń o trzy miesiące, na lipiec. W najbliższym czasie wypłacimy premię za wyniki za 2019 r. co świadczy o tym, że sytuacja firmy jest dobra i mamy stabilne zaplecze finansowe.

Oczywiście, przyglądamy się rynkowi i firmie, analizujemy, jak będzie wyglądać nowa rzeczywistość i jaki potencjał wykonawczy będzie potrzebny. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i takie analizy prowadzimy na bieżąco, za wcześnie jest mówić, czy potrzebna będzie redukcja skali spółki.

Budimex, Erbud czy Mirbud informowały, że wchodzą w kryzys z bardzo wysokimi, nawet rekordowymi portfelami zamówień. Jak wygląda backlog Skanska CE?

Jesteśmy w innej sytuacji, proszę pamiętać, że polska spółka przechodziła w ostatnich trzech latach poważną restrukturyzację, mocno zmniejszając skalę i zatrudnienie, dostosowując się do mniejszego rynku. Jeśli chodzi o polski rynek, mamy na ten rok kontrakty zabezpieczające 70 proc. spodziewanego przychodów, co uważam za dobry wskaźnik w czasie kryzysu.

Kluczowe jest to, że portfel jest zdrowy. Stare, problematyczne z punktu widzenia rentowności kontrakty, są już w ponad 90 proc. zakończone.

W skali Skanska CE portfel zamówień na ten rok wynosi 70-75 proc. planowanych przychodów, co również uznajemy za dobry poziom. Bardzo selektywnie podchodzimy do podpisywania nowych zleceń.

Jak wygląda struktura portfela, jeśli chodzi o zamówienia publiczne i prywatne?

60 proc. to zlecenia od prywatnych zamawiających, w tym 70-80 proc. od naszych polskich spółek siostrzanych: dewelopera mieszkaniowego Skanska Residential  i dewelopera biurowego Skanska Property Poland. To daje nam pewność, że inwestycje będą realizowane. W przygotowaniu są kolejne projekty, czekają na decyzje spółek deweloperskich i zielone światło od centrali w Szwecji, na odpowiedni moment - ich harmonogramy są uzależnione od analizy sytuacji na rynku.

Podpisujemy też umowy z zewnętrznymi zamawiającymi, przede wszystkim z przemysłem – tymi branżami, które nie są mocno dotknięte pandemią, czasem przeciwnie - popyt na ich wyroby ma rosnąć.

Czy publiczne zamówienia mogą być kołem zamachowym w czasie spowolnienia?

Udział zamówień od publicznych zamawiających w naszym portfelu w ostatnich miesiącach wzrósł dzięki podpisaniu nowych kontraktów. Mamy w back logu umowy drogowe i kolejowe, ale też na budynki uniwersyteckie czy na ochronę przeciwpowodziową. To dobrze zdywersyfikowany portfel.

Co będzie dalej? Polski rząd sygnalizuje, że przeznaczy duże nakłady na inwestycje infrastrukturalne. Kluczowe będzie to, jak te projekty są przygotowane, jak będą wyglądać przetargi. Mamy pewne obawy. Jeszcze przed pandemią widzieliśmy opóźnienia w ogłaszaniu przetargów. A w tych, które zostały ogłoszone, budżety „rozjeżdżały się” z ofertami firm, co powodowało odwoływanie lub opóźnianie inwestycji.

Dziś wciąż problemem jest mechanizm wynagrodzenia. Mamy bardzo niepewne czasy i składanie ofert wiąże się z dużym ryzykiem, jeśli w umowie nie ma zapisów o waloryzacji kosztów. Doceniamy to, że GDKKiA uwzględnia waloryzację w kontraktach - to dobry sygnał wysyłany na rynek.

Skanska Property Poland to największy deweloper biurowy w Polsce, działa nie tylko w stolicy, ale i kilku miastach regionalnych. Pandemia wysłała ludzi na pracę zdalną, czy home office może się utrwalić, zmniejszając zapotrzebowanie na biurowce?

Trudno dziś cokolwiek przewidywać, bo nikt nie wie, jak długo pandemia potrwa. W centralnej Europie prowadzimy dziewięć projektów, z tego sześć w Polsce, kolejne dwa, trzy przygotowujemy do uruchomienia –  po decyzji spółki deweloperskiej, że to odpowiedni moment. Na pewno jakichś zmian na rynku biurowym możemy się spodziewać – pytanie, czy będzie większy popyt na przestrzenie współdzielone, coworkingowe, czy jednak dla dużych, pojedynczych najemców. Generalnie wierzymy, że Warszawa pozostanie mocnym rynkiem, niektóre miasta regionalne też, jak Kraków czy Wrocław – tam jest potencjał nie został jeszcze wyczerpany.

A co z mieszkaniówką? W ostatnich latach sprzedaż lokali w Polsce mocno rosła, I kwartał 2020 r. dorównał rekordowemu IV kwartałowi 2017 r. Jak widzicie przyszłość?

Spodziewałbym się, że w perspektywie 3-4 miesięcy popyt na nowe mieszkania będzie niski, ale później się zwiększy. Wierzymy, że perspektywy długoterminowe są pomyślne. Pytanie, kiedy rynek powróci do stanu sprzed kryzysu. Tego nikt nie potrafi dziś przewidzieć.

Jak pan ocenia działania Polskiego rządu, jeśli chodzi o łagodzenie skutków kryzysu? Są wystarczające?

Zawsze można zrobić więcej, niemniej uważam, że polskie władze próbują w sposób odpowiedzialny zbalansować sytuację, która dla każdego jest nowa, bezprecedensowa. Dla branży budowlanej kluczowa jest przewidywalność rynku, dobre przygotowanie inwestycji infrastrukturalnych. Mamy nadzieję, że te deklaracje decydentów zostaną spełnione.

A jak sytuacja wygląda w Czechach i na Słowacji?

W Czechach jest dość podobnie jak w Polsce, rząd zapowiedział duże inwestycje w transport i infrastrukturę. Tu również wszystko zależy, czy program będzie realizowany zgodnie z harmonogramem, czy projekty są dobrze przygotowane, jak ryzyko wzrostu kosztów będzie rozwiązane w umowach. Jeśli chodzi o inwestycje prywatne w Czechach, w mieszkaniówce i biurach sytuacja też jest podobna.

Inaczej jest z przemysłem w Czechach i na Słowacji jest on bardzo mocno powiązany z niemieckim przemysłem  motoryzacyjnym, co oznacza, że czeka nas mocniejsze spowolnienie.

Ponadto na Słowacji zmieniła się opcja polityczna u władzy. Co prawda tam również są deklaracje nakładów na infrastrukturę, ale jak szybko inwestycje będą wdrażane? Jak wszędzie, nowa władza będzie potrzebować czasu na zainstalowanie się - to może mieć wpływ na spowolnienie inwestycji na Słowacji.

Przed objęciem sterów Skanska CE Michal Jurka kierował oddziałem grupy w Czechach i na Słowacji. Menedżer przez całe zawodowe życie związany jest z grupą, dołączył do niej jako asystent w 2002 r., tuż po skończeniu Politechniki Ostrawskiej.

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Upały dołują światowe PKB
Opinie Ekonomiczne
Michał Hetmański, Kamil Laskowski: Hutnictwo to wyjątek od piastowskiej doktryny Tuska
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Obniżka podatków to miraż. Należałoby je podnieść – na obronę
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona
Opinie Ekonomiczne
Marian Gorynia: Dlaczego organizujemy Kongres Ekonomistów Polskich?