Kwestie klimatyczne są równie ważne dla Fidżi, jak i dla Polski

Co do polityki węglowej – Polska powinna postępować ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie, bo chodzi też o los pracowników branży górniczej i ich rodzin – zauważa Sandeep Chauhan, prezydent Federacji Handlu i Pracodawców Fidżi.

Publikacja: 03.01.2019 20:00

Kwestie klimatyczne są równie ważne dla Fidżi, jak i dla Polski

Foto: materiały prasowe

Podczas szczytu klimatycznego w Katowicach, Federacja Handlu i Pracodawców Fidżi przekazała Pracodawcom RP prezydencję w międzynarodowej inicjatywie Marrakech Business Action for Climate (MBA4Climate). Może pan przybliżyć tę inicjatywę?

MBA4Climate to powstałe z inicjatywy Francji oraz Maroka porozumienie 47 stowarzyszeń pracodawców, którzy zdecydowali się wspierać rządy swoich państw we wprowadzaniu w życie Porozumienia Paryskiego z 2015 r. Inicjatywę powołano do życia ponad dwa lata temu. To przedsięwzięcie sektora prywatnego mające na celu wsparcie czynników rządowych. Po rocznej prezydencji marokańskiej, przez rok sprawowało ją Fidżi. Teraz czas na Polskę i muszę powiedzieć, że strona polska w postaci Pracodawców RP przejęła prezydencję w tej inicjatywie z pełnym zrozumieniem. To wielka szansa, także w Polsce, bo biznes może być katalizatorem znacznie szybszych, pozytywnych zmian na rzecz klimatu. Chodzi o podejmowanie wspólnych „zielonych" przedsięwzięć.

Jakie są główne cele MBA4Climate?

W ramach Porozumienia Paryskiego rządy osiągnęły konsensus w kwestii: długoterminowego celu, jakim jest utrzymanie wzrostu średniej temperatury na świecie znacznie niższego niż 2°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, dążenia do tego, by ograniczyć wzrost do 1,5°C, gdyż znacznie obniżyłoby to ryzyko i skutki zmiany klimatu oraz konieczności jak najszybszego osiągnięcia w skali świata punktu zwrotnego maksymalnego poziomu emisji – przy założeniu, że krajom rozwijającym się zajmie to dłużej. Poza tym chodzi o doprowadzenie do szybkiej redukcji emisji zgodnie z najnowszymi dostępnymi informacjami naukowymi. Warto zaznaczyć, że kraje rozwinięte mają zamiar nadal przeznaczać na ten wspólny cel 100 mld dolarów rocznie do 2020 r. i przedłużyć to rozwiązanie do roku 2025. Po tym okresie zostanie wyznaczony nowy, ambitniejszy cel. Unia Europejska zadeklarowała w ramach tzw. plany działania na rzecz zmniejszenia emisji, działania prowadzące do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. do 2030 r. MBA4Climate wpisuje się w te działania poprzez inicjatywy podejmowane przez biznes w ramach poszczególnych prezydencji.

I co zrobiono podczas rocznej prezydencji Fidżi?

Zajmowaliśmy się funduszami na walkę ze zmianami klimatu. Optujemy za ich zwiększeniem, bo są niedostateczne. Jednocześnie chcemy je bardziej efektywnie wykorzystywać. Propagowaliśmy ideę „czystego biznesu". Rozmawialiśmy też o kosztach ubezpieczeń. One rosną w konsekwencji takich zdarzeń jak powodzie i susze. Dochodzi do przypadków, że np. firma, u nas na Fidżi, chce się ubezpieczyć na 2 mln dolarów, a ubezpieczyciel oferuje co najwyżej polisę tylko na 1 mln dolarów. Rozmawialiśmy też o niebieskiej i zielonej gospodarce wpływającej na oceany, lasy. Nasza prezydencja zorganizowała regionalną konferencję z udziałem m.in. delegatów z Australii i Nowej Zelandii propagującą informacje o zmianach klimatu i tworzącą forum do dyskusji pomiędzy regionalnymi stowarzyszeniami pracodawców, przedstawicielami rządów i organizacji międzynarodowych. Ponadto, prezydencja Fidżi prowadziła wraz z organizacją USAID Fidżyjską Radę na rzecz Odporności Przedsiębiorczości na Katastrofy Naturalne. To Rada zwołana po zniszczeniach dokonanych na Fidżi przez cyklon Winston w 2016 r. Bazując m.in. na doświadczeniach filipińskich staraliśmy się ustalić jak w takich sytuacjach sprawnie zapewnić poszkodowanym żywność, wodę pitną, transport czy namioty. U nas cyklony występują okresowo więc podczas spokojnego okresu organizowaliśmy też ćwiczenia i seminaria jak zachowywać się w obliczu takiego zjawiska jak cyklon. Jak minimalizować niebezpieczeństwo i straty, także w biznesie. Nasza prezydencja uzgodniła też z lokalnym stowarzyszeniem dystrybutorów paliw deklarację usunięcia 1 miliona plastikowych torebek w okresie roku.

A czego oczekuje pan po polskiej prezydencji przekazanej w ręce Pracodawców RP?

Podobnych inicjatyw związanych z uświadamianiem i zabezpieczaniem się przeciw negatywnym zjawiskom związanym ze zmianami klimatycznymi. Jesteśmy teraz wszyscy coraz bardziej świadomi, że klimat wpływa na miliony osób i ich biznesy. Musimy im pomagać. MBA4Climate to szansa na jeszcze większą świadomość i zaangażowanie pracodawców, biznesmenów. Biznes musi się angażować i działać niezależnie od rządów.

Rozumiem, że rola poprzedniej prezydencji nie kończy się automatycznie po roku?

Nie, my korzystaliśmy z dorobku prezydencji marokańskiej i teraz strona polska może skorzystać z naszych doświadczeń. Musimy współdziałać. Idea prezydencji jest uniwersalna, choć każda z nich zwraca uwagę na warunki regionalne. Jednak w ten sposób pozyskujemy szerszy obraz zmian klimatycznych, bo przecież niewiele osób w Polsce wiec jakie są skutki cyklonów w naszym rejonie świata. Wszyscy razem się uczymy i dzielimy doświadczeniami tak, aby pewnych działań już nie duplikować.

Zapewne wie pan, że polska energetyka jest wciąż oparta na węglu. Dla wielu krajów węgiel to już przeszłość dla naszego rządu to nadal przyszłość. Jak to widać z tak odległej perspektywy jak fidżyjska?

Przyznam, że nie posiadam szczegółowej wiedzy o waszym przemyśle jednak podczas szczytu klimatycznego rozmawialiśmy przez dwa tygodnie o przemianie, przejściu z węgla na inne źródła energii. Polski rząd też zdaje się za tym opowiadać. Z punktu widzenia biznesu węglowego nie jest jednak tak, że da się go zamknąć nagle, podczas jednej nocy. Nie sądzę, że to dobry pomysł.

Tyle że w Polsce sukcesywna ewolucja jest wręcz hamowana?

Potrzeba czasu. Trzeba pracować z ludźmi. Sektor węglowy zatrudnia ludzi, oni mają rodziny. Jeśli więc zamkniemy nagle ten sektor, bo zorientowaliśmy się, że on nie jest dobry to jednak pozostaje czynnik ludzki. Co z pracownikami i osobami, które na nich polegają?

Mówi pan jak bardzo odpowiedzialny pracodawca...

Staram się nim być. Patrząc na biznes na całym świecie można przyjąć założenie, że przedsiębiorcy nagle kończąc biznes jednak sobie poradzą. Co innego pracownicy. Ci będą walczyć wręcz o przetrwanie. Są wojny, rewolucje, strajki. Trzeba więc patrzeć szerzej choćby na lokalną społeczność i wpływ danego biznesu na nią. Trzeba szukać alternatyw. Węgiel jest z ludzkością od setek lat. Używa go nie tylko Polska czy kraje Europy, ale też Azja czy Australia.

Jak ocenia pan efekty szczytu w Katowicach?

Wiele mówiono o ograniczeniu wzrostu temperatury do 1,5°C, gdyż znacznie obniżyłoby to ryzyko i skutki zmiany klimatu. A te są nie tylko coraz bardziej widoczne, ale coraz bardziej niebezpieczne. Wspomniany przeze mnie cyklon Winston, który zawitał na Fidżi w 2016 r. miał kategorię piątą, ale wcześniejsze co najwyżej trzecią i były wiele lat temu. Chodzi też o podnoszenie się poziomu wód oceanicznych. Kraje – atole jak np. Tuvalu są w prawdziwym niebezpieczeństwie. One nie mają dużo lądu, a teraz wraz z podnoszeniem się poziomu wody mają go coraz mniej.

Pomówmy nieco o Fidżi. Gospodarka opiera się na turystyce?

40 proc. naszego PKB to przychody z turystyki. W porównaniu do polskiej nasza gospodarka jest jednak mała. Dlatego też Federacja Handlu i Pracodawców Fidżi ma tylko ok. 400 członków. Cała populacja Fidżi to ok. 885 tys. osób.

Skąd przyjeżdża najwięcej turystów?

Z Australii i Nowej Zelandii. Gościmy też Azjatów, z Chin czy Indii. Staramy się też rozwijać inne sektory, choć są one daleko za turystyką.

Sławna jest jednak woda Fidżi. Co stoi za jej fenomenem?

Bardzo dobry marketing. To bardzo dobrze promowany produkt, który promuje też nasz kraj.

CIA informuje, że woda Fidżi jest najbardziej popularną, butelkowaną wodą w USA?

Ludzie w USA pijąc naszą wodę od razu pytają gdzie jest Fidżi.

A czym zajmuje się pana firma?

Drukiem. Drukujemy książki, broszury, raporty. Mam też placówkę pocztowo-wysyłkową. Drukujemy również koperty, rachunki. Pakujemy je i wysyłamy. Drukujemy też nalepki, etykiety na butelki. Dużo drukujemy cyfrowo. Podczas ostatnich wyborów generalnych w listopadzie drukowaliśmy też karty do głosowania. Cztery lata temu robiliśmy to po raz pierwszy będąc pierwszą firmą prywatną, która drukowała karty do głosowania.

Rozumiem, że to spore przedsiębiorstwo?

Całkiem spore.

Ile pracowników pan zatrudnia?

120.

Planuje pan kolejną wizytę w Polsce?

Absolutnie. Już w lecie 2019 r. Byłem już w kilku krajach europejskich. Od kilku lat często tu przyjeżdżam. Byłem w Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, Belgii i Hiszpanii.

I jak porówna pan nasz poziom rozwoju względem krajów Europy Zachodniej?

Gospodarki wydają się być podobne, jak i ludzie, ale to co mnie uderzyło, to fakt, że wszystkie te kraje są bardzo zorientowane na kulturę. Co do miast to prawie każde z nich jest unikalne. W Polsce byłem w Katowicach, Krakowie i Warszawie. Polskie miasta bardzo mi się podobały. Macie dużo zabytków, pomników. Podoba mi się stara architektura. Macie też wiele nowoczesnych obiektów. Jednak patrząc na wasze i szerzej europejskie zabytki, na te wielkie architektoniczne struktury zawsze zastanawiam się ja je zbudowano nie mając do dyspozycji takich maszyn budowlanych jakimi dysponuje świat obecnie. Europa musiała mieć świetnych architektów i inżynierów. Prawdę powiedziawszy te budynki, często z wielowiekową historią, wydają mi się nieporównywalnie trwalsze od powstających obecnie. Wydaje mi się, że dysponując nowoczesnymi technologiami wciąż mamy wiele do nauczenia się.

CV

Sandeep Chauhan - prezydent Federacji Handlu i Pracodawców Fidżi. Przedsiębiorca fidżyjski działający w branży drukarskiej. Jest współwłaścicielem i dyrektorem przedsiębiorstwa Star Printery Ltd. w Suvie (stolica Fidżi) zatrudniającego 120 osób. Jego firma jako pierwsze prywatne przedsiębiorstwo drukowała karty do głosowania w wyborach na Fidżi. Uczestnik szczytu COP-24 w Katowicach.

Podczas szczytu klimatycznego w Katowicach, Federacja Handlu i Pracodawców Fidżi przekazała Pracodawcom RP prezydencję w międzynarodowej inicjatywie Marrakech Business Action for Climate (MBA4Climate). Może pan przybliżyć tę inicjatywę?

MBA4Climate to powstałe z inicjatywy Francji oraz Maroka porozumienie 47 stowarzyszeń pracodawców, którzy zdecydowali się wspierać rządy swoich państw we wprowadzaniu w życie Porozumienia Paryskiego z 2015 r. Inicjatywę powołano do życia ponad dwa lata temu. To przedsięwzięcie sektora prywatnego mające na celu wsparcie czynników rządowych. Po rocznej prezydencji marokańskiej, przez rok sprawowało ją Fidżi. Teraz czas na Polskę i muszę powiedzieć, że strona polska w postaci Pracodawców RP przejęła prezydencję w tej inicjatywie z pełnym zrozumieniem. To wielka szansa, także w Polsce, bo biznes może być katalizatorem znacznie szybszych, pozytywnych zmian na rzecz klimatu. Chodzi o podejmowanie wspólnych „zielonych" przedsięwzięć.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację