"W chwili obecnej szczepienia ochronne w większości krajów Unii Europejskiej są całkowicie dobrowolne. Zatem w dobie wolności przemieszczania się nie jest możliwym nie tylko skontrolowanie wykonywania szczepień, ale przede wszystkim egzekwowanie przedmiotowego obowiązku. Postępowanie w zakresie przymuszania do szczepień stanowi dyskryminację obywateli RP w stosunku do pozostałych mieszkańców Unii Europejskiej" - czytamy dalej.
"Niedopuszczalną zatem formą dyskryminacji jest okoliczność donoszenia na rodziców małoletnich dzieci do Sądu Rodzinnego za odmowę poddania tych dzieci szczepieniom wbrew woli rodziców, w szczególności w sytuacji, gdy rodzina doznała już w przypadku pierworodnego dziecka negatywnych skutków szczepienia oraz powikłań zagrażających zdrowiu, a może nawet życiu dziecka. Najlepiej pojęte dobro dziecka w pierwszej kolejności pozostaje w zabezpieczeniu jego rodziców, którzy są konstytucyjnie umocowani do weryfikacji tego dobra. Zatem działania ingerujące w opisane wyżej prawa uznać należy za nieposiadające podstaw prawnych, a co za tym idzie za takie, które nie mogą być podstawą do ingerencji we władzę rodzicielską nad małoletnimi dziećmi skarżącej" - tłumaczył Jaki.
W ubiegłym miesiącu kandydat na prezydenta Warszawy zapowiedział, że po zwycięstwie w wyborach, "będzie promował szczepienia i przeznaczał na szczepienia prewencyjne środki z budżetu miasta".
Platforma Obywatelska kolejny raz wypominała Patrykowi Jakiemu jego stanowisko ws. szczepień. Głos w tej sprawie zabierał także Sebastian Kaleta, wiceprzewodniczący Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.