Wieczorem 8 maja, godzinę po wypowiedzeniu porozumienia nuklearnego z Iranem przez Donalda Trumpa, syryjska telewizja państwowa podała informację o przechwyceniu dwóch rakiet w czasie ataku powietrznego na cele wojskowe na południe od Damaszku. Syria oskarżyła o atak Izrael, który w kwietniu dwukrotnie był oskarżany o ataki powietrzne na syryjskie bazy wojskowe.
Teraz Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje, że izraelskie myśliwce 8 maja zaatakowały magazyn broni w bazie wojskowej na południe od Damaszku, w której stacjonują irańscy żołnierze.
W ataku zginęło co najmniej dziewięć osób, w tym "członkowie Irańskiej Gwardii Strażników Rewolucji i inni członkowie szyickich milicji" - podaje Obserwatorium z siedzibą w Londynie.
Izrael odmawia komentarza ws. ataku w Syrii, co jest jednak ogólnie stosowaną przez Tel Awiw praktyką w przypadku ataków przeprowadzonych na terytorium Syrii.
Izrael obawia się, że Iran, sojusznik prezydenta Syrii Baszara el-Asada, zwiększając swoją obecność wojskową w Syrii stwarza sobie w tym kraju bazę do ataku na Izrael. Do Syrii trafiają bowiem m.in. irańskie rakiety balistyczne.