Najnowszy ranking matematycznych zdolności młodzieży z 57 krajów stawia Koreę Południową wysoko. Raz drudzy (w grupie licealistów), raz trzeci (wśród uczniów klas podstawowych) dają się wyprzedzić jedynie młodym z Singapuru i Hongkongu. Według najnowszego raportu "Trends in International Mathematics and Science Study (TIMSS)" (dosłownie "Trendy w międzynarodowej matematyce i naukach ścisłych"), który raz na cztery lata bada umiejętności 600 tys. dzieci, na Południu wszystko powinno być w najlepszym porządku. Przynajmniej pod względem liczenia.
Czy można jednak być tak jednoznacznie spokojnym o przyszłość kraju, który właśnie przechodzi największy kryzys prezydencki w historii? Park Geun-hye w trzecim publicznym wystąpieniu w ciągu ostatnich 5 tygodni dała do zrozumienia, że oddaje swój los w ręce Zgromadzenia Narodowego. Czyli zgadza się na coraz bardziej nieunikniony impeachment. Wszystko wskazuje na to, że posłowie będą nad nim głosować w najbliższy piątek, w najwcześniejszym z możliwych terminów.

Prezydent Park wraz z kilkoma asystentami i tajemniczą znajomą Choi Soon-sil (wszyscy już w areszcie) z pewnością chciała wprowadzać w życie nowy rodzaj matematyki. Kreatywną księgowość, której celem było przelewanie państwowych środków na prywatne konta. Siatka powiązań sięga tak daleko, że o współudział podejrzewani są szefowie największych koreańskich koncernów. Między innymi Samsung, który ucierpiał kilka tygodni wcześniej ze względu na kłopoty z wybuchającymi bateriami nowych modeli smartfonów o numerze siedem.

W tej sytuacji jeden z najbardziej znanych koncernów z Poludnia, którego nazwa dosłownie oznacza "trzy gwiazdy", bierze pod uwagę rozdzielenie swojej skomplikowanej struktury na dwie części. Dla koreańskich matematyków z działu księgowości na pewno nie będzie to proste jak na pierwszej lepszej klasówce. Trzy gwiazdy nie po to utrzymywały możliwie nieprzejrzysty mechanizm między działami, by teraz zgodzić się na intuicyjne dwie równe "trzy drugie".

Korea Południowa długo pracowała na swój sukces, jednak koszt jego osiągnięcia okazał się zbyt wysoki dla spokoju w głowach zwykłych ludzi. Egzaminacyjne piekło, dokręcanie edukacyjnej śruby, brak perspektyw po szkole, w życiu zawodowym i nieludzka konkurencja o każdy szczebel kariery skutkuje tym, że sami młodzi Koreańczycy twierdzą, że najlepszym wyjściem dla nich byłoby w ogóle sie nie urodzić. Jeżeli to już się nie udało, to drugim najlepszym wyjściem jest szybkie pożegnanie się z życiem. I to także nie żart. W ostatnich latach zamiast o Daehan Min'guk, Republice Korei przyjęło się mówić o Daehan Mangguk, Republice Błędów. Kraju matematyków, którzy zdecydowanie ostatnimi czasy się przeliczyli.