W 2015 r. policja stwierdziła 2,3 tys. spraw o fałszywe zeznania. Rok później, w 2016, takich przestępstw było więcej. Stwierdzonych – 2,6 tys. Wygląda więc na to, że ci, którzy kłamią przed sądem, nie przestraszyli się surowych kar – nawet dziesięciu lat więzienia.
– To nie wynika z odwagi – uważają karniści. Jeśli chodzi o świadków, powodem mijania się z prawdą jest strach; w przypadku biegłych – niewiedza i mizerne przygotowanie – uważają.
Pseudoopinia od miernego biegłego
– Biegły kłamiący przed sądem czy świadek mijający się z prawdą to nierzadkie przypadki – potwierdza Paweł Rybicki, autor badań nad biegłymi i prezes fundacji Europejskie Centrum Inicjatyw w Naukach Sądowych. I ma odpowiedź, co jest powodem częstych kłamstw biegłych czy też ich nierzetelności.
– To nie chęć zysku za stosowną opinię, choć pewnie i takie się zdarzają. Najczęściej chodzi o banalne błędy, które biorą się z niewiedzy, ignorancji – uważa Rybicki. Jego zdaniem jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że z weryfikacją złych opinii często nie radzą sobie sądy.
– Wcale nierzadko nawet za najgorsze opinie wypłacają rachunki i bez komentarza powołują kolejnych biegłych w nadziei, że okażą się lepsi. I to są powody, dla których sądom trudno skorzystać z pomocy specjalistów.