Drewniany taras posadowiony na ośmiu słupach i dobudowany do parterowego budynku mieszkalnego był już w końcowym stadium realizacji. Ukończono balustrady i zewnętrzne schody, łączące taras z ogrodem, i rozpoczęto budowę zadaszenia, gdy inspektor nadzoru budowlanego wstrzymał roboty. W trybie art. 48 prawa budowlanego nałożył na inwestorów obowiązek przedłożenia dokumentów wymaganych do legalizacji samowoli budowlanej, za którą uznano dobudowę tarasu bez pozwolenia na budowę. W świetle przepisów wykonawczych do prawa budowlanego roboty doprowadziły do powiększenia kubatury budynku, a tym samym stanowiły jego rozbudowę, stwierdził powiatowy inspektor nadzoru.
Również inspektor wojewódzki w Rzeszowie ocenił, że budynek i taras należy traktować jako jedną całość. A ponieważ taras powiększa powierzchnię zabudowy domu, z którym jest funkcjonalnie i użytkowo związany, wykonane roboty należało uznać nie za przebudowę, lecz za rozbudowę budynku. Wynika to z przepisów prawa budowlanego.
Czytaj także: Drewniany podest z zestawem mebli ogrodowych to obiekt małej architektury
Inwestorzy nie zgodzili się z taką klasyfikacją. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie potwierdzili, że do budowy tarasu na własnej działce przystąpili bez pozwolenia na budowę. Ich zdaniem nie było ono potrzebne, ponieważ taras jest w istocie wiatą, która ze względu na swą powierzchnię, nieprzekraczającą 35 mkw. i usytuowanie w przydomowym ogrodzie nie wymaga nie tylko pozwolenia na budowę, ale nawet zgłoszenia. Nie mamy więc do czynienia z samowolą budowlaną. Wiata może przylegać do budynku, mieć wspólny dach i ściany, choć nie ze wszystkich stron.
WSA podzielił ocenę organów nadzoru budowlanego, że taras z zadaszeniem to nie wiaty. W prawie budowlanym nie ma wprawdzie jej definicji, ale w orzecznictwie sądowym określa się ją jako lekką budowlę w postaci dachu, wspartego na słupach. Taras został powiązany funkcjonalnie z istniejącym budynkiem mieszkalnym, m.in. poprzez schody do ogrodu oraz drzwi balkonowe, które bez jego istnienia znajdowałyby się na wysokości półtora metra nad poziomem gruntu – zauważył sąd. A to, że w wyniku dobudowania tarasu nastąpiła rozbudowa budynku, nie pozwala uznać wykonanych robót za przebudowę, tylko za rozbudowę, co wymaga pozwolenia na budowę, stwierdził sąd, oddalając skargę.