Do wójta gminy Przemęt w woj. wielkopolskim wpłynął wniosek właścicieli działki położonej na atrakcyjnym terenie nad jednym z 12 jezior przemęckich.
Wnioskodawcy wystąpili o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Inwestycja obejmowała przyczepę kempingową, parterowy domek letniskowy o powierzchni 50 mkw. i infrastrukturę techniczną. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że domek letniskowy już został samowolnie wybudowany.
Dla terenu objętego wnioskiem brakowało miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W takiej sytuacji wydaje się decyzję o warunkach zabudowy. Jest ona jednak uzależniona m.in. od istnienia co najmniej jednej działki sąsiedniej, dostępnej z tej samej drogi publicznej oraz zabudowanej w sposób pozwalający na określenie wymagań stawianych nowej zabudowie. Jest to tzw. zasada dobrego sąsiedztwa, która oznacza, że planowana inwestycja nie może kolidować z już istniejącą zabudową w tzw. obszarze analizowanym, czyli po prostu w sąsiedztwie.
Okazało się, że nieruchomości wnioskodawców nie ma z czym porównywać. Sąsiednie działki, uznane za obszar analizowany, nazywane nie bez powodu „osiedlem", zostały również zabudowane nielegalnie. Ich właściciele złożyli wnioski o legalizację, ale organy budowlane nie wydały dotychczas ani jednej decyzji o warunkach zabudowy. Wydano natomiast nakazy rozbiórki. Toczyły się też dalsze postępowania w sprawie nielegalnej zabudowy.
Takie „sąsiedztwo urbanistyczne" nie mogło zatem posłużyć do ustalenia wymagań, jakie miałyby obowiązywać nieruchomość wnioskodawców. Tym samym nie zostały spełnione warunki określone w przepisach ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – orzekł wójt gminy Przemęt, odmawiając ustalenia warunków zabudowy.